DPD
-
DST
40.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jeszcze w sobotę udało mi się uzupełnić urwaną szprychę w tylnym kole Rzeźnika z nadzieją, że w niedzielę będą warunki do jazdy. Nie były. Ale przynajmniej dzisiaj mogłem się nim wybrać do pracy.
Przygotowania przedstartowe idą sprawnie. Trochę też się do nich przykładałem bo w założeniach miałem odrobinę dłuższy dojazd do pracy. Postanowiłem przerzucić się na wariant dojazdowy przez Sarnów i Preczów do Zielonej a potem już standardowo przez centrum Dąbrowy Górniczej na Zagórze. Powód jest budowlany. Przy powstający lidlowym centrum logistycznym w Gródkowie robią teraz coś przy wyjeździe z tego miejsca. W sobotę było mocno rozgrzebane i wątpię by do dzisiaj to uporządkowali. Wykopy, zwężenia, znaki, brak oświetlenia ulicznego i do tego poranny ruch w stronę Sosnowca i Katowic... Miejsce zrobiło się nieco ryzykowne a skoro mam możliwość je ominąć i przy okazji jeszcze ciut więcej pokręcić to czemu nie?
Tak więc po sprężeniu się ruszam o 6:05. Od samego początku wiatr na twarz. Raczej chłodny. Kręcę spokojnie. Na tym kierunku dojazdowym nie mam jeszcze w głowie zakodowanych punktów kontrolnych więc dopiero na Zielonej weryfikuję czas. Jest dobrze. Nie muszę się spieszyć. Światła na Alei Róż stoję. Następne, na Mortimerze, udaje się przejechać bez stania. Polowanie na mamuty w Zagórzu trwa w najlepsze. Pojawił się kolejny dół. Jak jeszcze trochę pokopią na tym kierunku to będę musiał się przerzucić na dojazd przez Grodziec i Będzin ;-p Na miejscu jestem z zapasem 5 min. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy.
Po pracy kręcę na kierunek Będzin czyli standard przez Mec i Środulę. Z Będzina jadę do Grodźca. Na powrocie zaplanowałem wjazd na zbocza Dorotki. Bez wjeżdżania pod kościół okrążam górkę i od strony gródkowskiej robię foto budującego się centrum logistycznego Lidla. Rośnie w oczach. Z Dorotki zjeżdżam pod grodziecką Biedronkę i ścieżką docieram do granic Wojkowic. Mijam remizę i kościół i skręcam w stronę Strzyżowic. Odpuszczam sobie dziś jednak wspinaczkę pod Skrzynówek. Objeżdżam to bokiem terenowym skrótem i wbijam na prostą do domu. Przyjemny i spokojny powrót z pracy. Trochę podwiewało ale tym razem wiatr był przynajmniej nieprzeszkadzający. No i było sucho.
EDIT:
Parafrazując tekst piosenki Golców... :-)
Panoramy wszelakie w tym i jeszcze 2 inne z tego miejsca.
Kategoria Praca
komentarze