DPDZD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
19.32km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Grzebanie przedstartowe dziś mi się trochę na finiszu rozsypało i ostatecznie ruszam o 6:10. Jest wietrznie i w miarę ciepło. Poza tym pochmurno. Jezdnie schnące. Na bagażniku przypięte od wtorku kółko, którego nie udało mi się w serwisie zostawić do zrobienia. Może dziś się uda. Kręcę niespecjalnie intensywnie. Punkty pośrednie zaliczam w takim sobie czasie. Na moście nad Czarną Przemszą wyprzedza mnie jakiś narwaniec mimo tego, że z przeciwka jedzie samochód. Już przekleństw dostatecznie mocnych zaczyna brakować. Poza tym przejazd spokojny. Na "dworcu kolejowym" w Dąbrowie Górniczej trafiam na stojący pociąg KŚ do Zawiercia i opuszczony szlaban więc tak z minuta przymusowego postoju. Za to światła na Alei Róż i na Mortimerze dziś bardzo dobrze współpracowały. Na Zagórzu polowanie na mamuty trwa w najlepsze. Finiszuję z zapasem 1 minuty. W sumie przyjemny dojazd do pracy.
Powrót przy zauważalnie niższej temperaturze niż dojazd. Ale to akurat nie jest problemem bo z temperaturą można sobie poradzić. Troszkę wieje, jest sucho i pochmurno. Kręcę bez gięcia przez Mec i Środulę do Będzina, do serwisu. Upewniłem się wcześniej telefonicznie, że nie pocałuję klamki. Zostawiam oryginalne, tylne kółeczko od Rzeźnika do zaplecenia od nowa. Powrót kontynuuję przez Łagiszę i Sarnów. Po drodze widzę 2 szosy z przeciwka i dwie mnie wyprzedzają. Nie są to jednak warunki, w których bym miał chęci i możliwości choćby popróbować się za nimi powozić. W domu zostawiam plecak, zakładam sakwy i kręcę standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Potem szybki zjazd do domu. Jutro na dojeździe będzie chyba konkretnie chłodno.
Kategoria Praca