limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Dojazd i (dez)integracja

  • DST 102.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 05:21
  • VAVG 19.07km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 30 września 2016 | dodano: 02.10.2016

W piątek wziąłem urlop by spokojnie dojechać do Ustronia razem z Michałem i Przemkiem na weekend w górach. Spotykamy się pod fontanną przy PTTK-u o 12:00 i od razu ruszamy w drogę bo nikt się nie zapowiadał, że chce jechać z nami. Kręcimy trasę przez Tychy, Goczałkowice i Skoczów. Trochę nam trasę pokrzyżowały przebudowy torów, które wiązały się z przekopaniem kilku leśnych duktów głębokimi rowami w miejscach, gdzie były wcześniej wygodne przejazdy. Było całkiem sporo terenu włącznie z eksploracjami o różnym stopniu sukcesu. Pogoda dopisywała cały dzień. Było cieplutko, słonecznie. Cały dzień jazdy "na krótko". Dotaczamy się do Ustronia w całkiem niezłym czasie. Jesteśmy w centrum kilka minut po 17:00. Jedziemy się zakwaterować, potem na zakupy i potem zaczęła się (dez)integracja.


Link do pełnej galerii



Tu był fajny przejazd przez tory. Teraz jest głęboki rów :-(


W Goczałkowicach pierwszy dobry widok na góry :-)


Ścieżka wzdłuż Wisły. Trochę nudna trasa ale przynajmniej prosta i szybka do celu.



Kategoria Kilkudniowe


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!