limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Terenowo po mokrej sobocie

  • DST 77.00km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:14
  • VAVG 14.71km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 września 2016 | dodano: 18.09.2016
Uczestnicy

Rozsypała się pogoda w sobotę i cały dzień padało. Również kawałek nocy. Zastanawiałem się, czy ktokolwiek będzie chętny na terenową jazdę w niedzielę bo bez słońca, z możliwością opadów, raczej chłodnawo i zdecydowanie bagienko w terenie. Wojtek dał znać jeszcze w sobotę, że odpada. Mariusz napisał w nocy, że dopiero wrócił z Krakowa zlany do gołej skóry i też rezygnuje. Noibasta stwierdził, że dziś asfalt. Rano odezwał się tylko Dominik i Maciek. Co prawda obydwaj pisali tak, jakby nieco liczyli na to, że nie będzie jeżdżenia. W sumie jakby napisali, że nie jadą, to też bym nie pojechał. No ale skoro nie było kategorycznego "nie" to i ja się na takie coś nie zdecydowałem. Ruszam z domu nieco po 9:00 i robię jeszcze szybkie zakupy w pobliskiej piekarni. Potem zwykłą drogą przez Wojkowice i Czeladź docieram pod Halę Sportową na Milowicach. Wciągam 2 pączki i chwilę potem zjawia się Dominik. Nieco po 10:00 dobija Maciek. Czekamy jeszcze dla przyzwoitości kilka minut ale nie ma więcej chętnych więc ruszamy do Netto. Chłopaki robią małe zakupy prowiantowe i ruszamy. Teren jest niemal od razu. Niemal też od razu zaliczam glebę. Sygnalizowałem skręt w lewo kiedy to przednie koło uśliznęło mi się na granicy trawy i gruntu i uciekło w bok. Ląduję jednak miękko w wysokich trawach. Maciek foto nie zdążył zrobić bo zerwałem się szybko by na mokrym nie leżeć. Toczymy się dalej zgodnie z planem do Czeladzi i tam różnymi skrótami mijamy M1 i przerzucamy się na stronę grodziecką "94". Co jakiś czas wpadamy w strefy gdzie drobna mżawka osiada na okularach i pogarsza widoczność. W ogóle cały dzień pod znakiem mgieł. Z Czeladzi przebijamy się do Grodźca i dalej do Wojkowic. W terenie nie jest specjalnie tragicznie. Niestety w butach bardzo szybko mamy nieciekawie za sprawą wysokich traw, które dostarczają regularnie wilgoci. W Rogoźniku, po pokonaniu ładnego podjazdu i zjazdu sprawdzamy czy dało by się zjeść jakąś gorącą zupę ale wszystko pozamykane. Jedziemy dalej. Przerzucamy się na drugą stronę autostrady A1 i tam też pod osłoną lasu robimy postój karmieniowy. Potem wracamy na rogoźnicką stronę A1 i jedziemy w stronę Siemoni by przed cmentarzem znów wbić w teren. Ładny zjazd z postojem przy ambonie myśliwskiej. Kontynuujemy dalej jazdę by przebić się do Twardowic. Po drodze glebę zalicza Maciek. Na szczęście bez strat. Końcówkę robimy podobnie jak ostatnio z drobnymi modyfikacjami. Zamiast jechać z Brzękowic Wału do Góry Siewierskiej zjeżdżamy do Brzękowic Dolnych i dalej terenem w stronę Urzędu Gminy w Psarach skąd szlakiem czarnym docieramy do Zielonej. Tu postój na gorące napoje i coś jeszcze z paliwa. Potem już wzdłuż Czarnej Przemszy jedziemy do Będzina gdzie żegnam się z chłopakami. Solo przez Zamkowe, lasek grodziecki i lasek gródkowski docieram do domu. Fajne kręcenie choć pod koniec dawał się już we znaki chłód. Temperatura zauważalnie spadła. Brakło też widoków zasłoniętych przez mgły. Ale przynajmniej niedziela jakoś aktywnie zużyta.

Link do pełnej galerii



Dwaj co nie odpuścili.


Mokro, pagórkowato, mgliście ale fajnie.


Jest ambona, jest impreza ;-)


Dokładnie nie liczyłem ale spokojnie więcej jak połowa to terenem.



Kategoria Inne


komentarze
gizmo201
| 05:13 środa, 21 września 2016 | linkuj A w świętokrzyskim sucho więc można było jeździć ino wiatr mocny, jakieś tam mżawki pod wieczór były leć skromne hahahha
limit
| 16:49 poniedziałek, 19 września 2016 | linkuj niradhara: Masz absolutnie rację ale tylko na tyle jestem w stanie się zdobyć bezpośrednio po wypadzie. Potem zwykle już brakuje czasu i chęci na korektę. Spróbuję się zmobilizować przy następnym większym wpisie i nieco zorganizować tekst.
niradhara
| 15:50 poniedziałek, 19 września 2016 | linkuj Fajna relacja, ale źle się ją czyta. O wiele zdrowiej byłoby dla oczu czytelników gdybyś ja podzielił na akapity. Przepraszam, że marudzę :)
limit
| 12:27 poniedziałek, 19 września 2016 | linkuj Po takich dziurach jeździliśmy, że żywy duch by Cię nie widział. A nami nie musiałbyś się i tak przejmować bo śmiejemy się zawsze i z wszystkiego więc nawet byś różnicy nie zauważył :-D
Mariotruck
| 12:21 poniedziałek, 19 września 2016 | linkuj Miodzio mieliście. Ja niestety wszystkie ciuchy z użyłem w nocy a w majtach głupio bym wyglądał :P
limit
| 06:02 poniedziałek, 19 września 2016 | linkuj No niestety. Zjazdy, które w piątek robiłem bez problemu tego dnia szły mi strasznie słabo bo po prostu nie widziałem po czym jadę przez zalane okulary.
noibasta
| 05:44 poniedziałek, 19 września 2016 | linkuj o tak, dzisiaj wycieraczki na okulary by się przydały ;) bo przetarcie na szybko wierzchem rękawiczki powodowało, że z niewyraźnego robiło się niewyraźniejsze ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!