limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 63.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:29
  • VAVG 18.09km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 16 września 2016 | dodano: 16.09.2016

Dziś udaje mi się wytoczyć o całkiem niezłym czasie - 6:11. Na dworze nie za ciepło ale lepiej niż wczoraj. Profilaktycznie zakładam pełne rękawiczki i okazuje się na finiszu, że było to dobre posunięcie bo chłód mi praktycznie nie doskwierał pomimo kilku stref chłodniejszych. Toczę się bez ciśnienia i bez postojów bo jakoś nie trafił się żaden powód ku takowemu. Na Zielonej jestem w przyzwoitym czasie więc leciutko luzuję tempo. Wschód słońca doganiam na "dworcu kolejowym" w Dąbrowie Górniczej. Potem stanie na dwóch kolejnych światłach i spokojnie "ścieżką" do centrum Zagórza. Na finiszu jestem z zapasem 7 min. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy. Rano przyglądnąłem się prognozie pogody, która wczoraj wieszczyła w moich okolicach potop na sobotnie popołudnie. Dziś wygląda to trochę lepiej ale jeszcze nie widać niedzieli na wykresach. Jak też będzie takie rozbabrane to może przyjdzie zrezygnować z kręcenia po terenie. A szkoda by było. Pozostaje trzymać kciuki, że jednak się wypogodzi.

Piątunio. Można się pobujać trochę nadprogramowo. Kręcę na początek bez kombinowania do Będzina do serwisu zapytać jaki jest stan Błękitnego. Nieczynne. Cóż, podjadę w poniedziałek. Skoro tak się sprawy mają to kręcę do Grodźca skracając nieco terenem i wbijam na trasę, jaką planuję na niedzielę. Sprawdzanie dawno niejechanych miejsc przebiega sprawnie. W okolicach Rogoźnika i potem w lasach przy zbiorniku Kozłowa Góra oraz w Siemoni trafiam na rozwieszone na drzewach taśmy i namalowane zielone i czerwone strzałki. Czyżby pozostałości po jakichś zawodach? Odpowiedź otrzymuję w drodze od zbiornika Kozłowa Góra do Siemoni. Na długiej prostej najpierw wymijam się z parą rowerzystów a chwilę po nich nadbiegają kolejno trzej organizatorzy biegów w Rogoźniku. Zagaduję jednego z nich i dowiaduję się, że jutro będzie półmaraton w tych okolicach. Ci co zdecydują się wystartować, a na dużej pętli ma być setka zawodników, będą mieli bardzo ambitną trasę do pokonania. Na szczęście w niedzielę będzie można już spokojnie znów w tych okolicach śmigać na rowerkach. Objazd kończę przez Górę Siewierską urządzając sobie szybki zjazd do domu. Po drodze jedna przerwa karmieniowa. Odcięło mnie nieźle w lesie i postój był koniecznością. Kręcenie popracowe raczej niespecjalnie szybkie ale za to bardzo przyjemne. Końcówkę objazdu ozdobiło słońce zbliżające się do zachodu. Trochę fotek z tego zrobiłem ale i tak oczami widać było o wiele lepiej.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 08:09 piątek, 16 września 2016 | linkuj Zobaczymy jak będzie przez kilka kolejnych dni z tym wyjeżdżaniem :-) Jak to się sprawdzi to chyba trzeba będzie poszukać tego połączenia kwantowego między naszymi godzinami startu i coś je wyregulować :-) Albo chociaż sprawdzić harmonogram kiedy obsuwa nastąpi żeby się na nią przygotować ;-p
amiga
| 07:25 piątek, 16 września 2016 | linkuj Było odczuwalnie cieplej, wczoraj żałowałem, że nie miałem buffa, dzisiaj w softshellu już się gotowałem ;) W długich rękawiczkach jeżdżę przez 80% roku. krótkie tylko gdy temperatura przekracza 25 stopni, a i tak nie zawsze, tyle że są to tzw długie letnie rękawiczki, ale sprawdzają się też w zimie :)

Dzisiaj ja miałem poślizg czasowy, więc równowaga w przyrodzie jest zachowana ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!