limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 57.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:03
  • VAVG 18.69km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 września 2016 | dodano: 14.09.2016

Poranek bardzo przyjemny. Startuję o 6:08. Przed drzwiami miłe ciepełko. Dopiero po drodze trafiam na strefy z chłodniejszym powietrzem. Jest jeszcze przed wschodem słońca ale całkiem już widno bo na niebie tylko jakieś drobne, zanikające strzępy chmurek. Mając rezerwę czasu kręcę niespecjalnie intensywnie. Mimo tego na Zielonej mam bardzo dobry czas więc decyduję się jeszcze w Dąbrowie zahaczyć o ścianę płaczu. Po drodze kilka postojów na focenie wschodzącego słońca. Pierwszy na "dworcu kolejowym", drugi na Henryka Dąbrowskiego i trzeci na Legionów Polskich. Coś tam wyszło ale znów nie tak jak oko widziało. A widoczki coś w sobie miały choć to tylko w terenie miasta. Postojami nieco obsuwam się w czasie ale nie na tyle by zarobić spóźnienie. Obok DorJan-a jestem 6:48 więc nie muszę nadrabiać asfaltem i męczę się "ścieżką" rowerową. Na miejscu jestem z zapasem kilku minut. Bardzo przyjemny i spokojny dojazd do pracy.

Po pracy bez ociągania kręcę przez Kombajnistów, Wawel i centrum Sosnowca na Milowice. Tam powtarzam eksplorację w upatrzonym kierunku i tym razem z sukcesem. Potem przez resztę Czeladzi jadę jak zamierzałem. W Wojkowicach eksploracje. Nowe ścieżki i skróty do wykorzystania w przyszłości. Potem badam przejazd do Rogoźnika. Tu mi trochę schodzi bo teren, na który wjechałem, pełen jest ścieżek zrobionych chyba przez quadowców i crossowców. Strome zjazdy, strome podjazdy. Tylko niektóre nadają się na rower i to tylko do zjazdu. Rowerem zupełnie nie do podjechania. Ale odkrywam też na własne potrzeby kolejne wertepkowe rozwiązanie. W końcu dopada mnie zmęczenie i wybywszy w Rogoźniku na asfalt już bez kombinowania kręcę do Strzyżowic i stamtąd prosto do domu. Bardzo udany powrót do domu. Ładnie się wybujałem na full-u :-) Jutro eksploracje trasy od Rogoźnika, o ile nic nie wyskoczy nagle.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 06:34 czwartek, 15 września 2016 | linkuj Mariotruck Wziąłem kiedyś wszystkie za i przeciw i wyszło mi, że serwisowanie 520 nie ma większego sensu. Pedały można już kupić za 80-90 zł... Chyba tylko raz dałem je do serwisu... po 3000km bo zmieliła się jedna z uszczelek, trochę było to za szybko... koszt 15 zł...
Mariotruck
| 17:26 środa, 14 września 2016 | linkuj Amiga. Ja to nawet zaopatrzyłem się w klucz do rozkręcania spd ale niestety nie można czekać do dużych luzów bo wtedy nawet czyszczenie i kontra nic nie daje.
limit
| 12:54 środa, 14 września 2016 | linkuj Dla tego samego powodu mam 3 rowerki i czasem mam wrażenie, że i to mało :-)
amiga
| 12:26 środa, 14 września 2016 | linkuj Mariotruck Mam tak najczęściej raz w roku... jedne SPDki umierają, najczęściej wpierw pojawiają się luzy, później mielone jest łożysko - wtedy pojawia się kontra ;) a na końcu najczęściej pedały się rozpadają... z reguły mam zapas... tak na wszelki wypadek... jedne spdki czekają..
limit
| 11:42 środa, 14 września 2016 | linkuj Co jakiś czas muszą być straty w sprzęcie bo inaczej oznacza to, że nie jest używany. A poza tym kupić sobie nowe to zawsze przyjemność :-)
Mariotruck
| 11:36 środa, 14 września 2016 | linkuj A tam ciemnica .......ja dziś straciłem świętej już pamięci SPDki :(((( Teraz wiem jak madrym jest to że pedały NIE KONTRUJĄ się podczas kręcenia ! Nogę by mi połamało bo się zablokował . A tak odkrecił się od korby w trakcie jazdy. Dobrze że w domu jeszcze dwa rowery i dawca się znalazł.
limit
| 10:45 środa, 14 września 2016 | linkuj Nawet mi nie przypominaj...
amiga
| 10:12 środa, 14 września 2016 | linkuj Chyba najbardziej mi szkoda tego uciekającego dnia... jeszcze trochę i będziemy jeździć w ciemnicy...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!