DPOD
-
DST
50.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
02:30
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Plan był taki by wyjechać o 6:00 i kręcić spokojnie by jeszcze być z zapasem w pracy. Zależało mi na tym zapasie. I tyle z planów. Grzebanie przedstartowe znów się rozciągnęło i ostatecznie ruszam 6:12. Przykro spotkać się przy tej okazji ze świadomością, że ruszam już przed wschodem słońca :-( Jest raczej rześko ale przyjemnie. Bezchmurne niebo, minimalny podmuch, na polach ślady mgieł. Kręcę od początku dość intensywnie żeby nieco podgonić. Udaje się dogonić harmonogram przejazdu na Zielonej. Potem już tylko praca nad poprawieniem wyniku, której nie wspomagają niestety światła. Ostatecznie jestem na miejscu z zapasem 10 min. przy nienajgorszym czasie dojazdu. Choć dałoby się jeszcze to poprawić.
Po pracy, jak już od kilku dni, po południu pełnia lata. Dziś mam plan taki by na powrocie poczynić nieco eksploracji i inwentaryzacji gdyby miało dojść do kolejnego wałęsania się po terenie grupą. Mam niejaki zarys pętelki w głowie ale kilka miejsc muszę sprawdzić lub zbadać by mieć pewność, że przebijemy się bez problemów w większej masie. Na początek kręcę przez Kukułek i Wawel w stronę centrum a potem dalej do Milowic. Tu pierwszy większy kawałek eksploracyjno-inwentaryzacyjny w stronę Czeladzi. Powodzenie połowiczne. Nie znajduję ścieżki, która jest na mapce GPS-a, za to odkrywam dzikie siedzisko jakiegoś bezdomnego. Mówi, że ścieżka dalej nie prowadzi, że tam tylko las i nie ma sensu brnąć dalej. Wracam na poprzedni kurs i przebijam się przez Czeladź w stronę M1. Stamtąd badam teren do Grodźca. Skutecznie. Przez Grodziec również udaje mi się przejechać tak jak planowałem. Na granicy z Wojkowicami wbijam znów w teren kierując się na moją wioskę. Potem już ostatnie 2km asfaltem prosto do domu na aplikację zimnego izotonika. W sumie przyjemne powrotne kręcenie z mini atrakcjami. Do powtórzenia odcinek przez Czeladź. Bujanie na full-u na wertepkach bardzo dobrze wpływa na nastrój :-)
Kategoria Praca