limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPSDZD

  • DST 39.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 19.50km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 23 sierpnia 2016 | dodano: 23.08.2016

I powrót do rutyny czyli wstawanie o dzikiej porze i wyścig z czasem by nie spóźnić się do pracy. Ruszam mniej więcej w granicach tolerancji - 3!:39916800 - choć miałem nadzieję, że uda się wcześniej. Kręcę bez większego ciśnienia bo dziś w plecaku nieco większy balast. Mimo tego jedzie się dobrze. Pogoda nawet niezła. Co prawda jest raczej chłodno ale za to słoneczko atakuje od razu. Nieco mu w tym przeszkadzają mgły. Chyba też lekko podwiewa ze wschodu. Światła dziś nie współpracowały i stałem na każdych po drodze. Za to ruch niewielki i przejazd był bardzo spokojny. Po drodze wymijam się z kilkoma rowerzystami, których dość często widuję. Na miejscu jestem równo o czasie.

Po pracy ładny, letni dzień. Słoneczko, baranki na błękitnym niebie, lekki wiaterek. Przyjemnie. Kręcę bez gięcia przez Mec i Środulę do Będzina do serwisu. Na zjazdach nieco z duszą na ramieniu bo do dyspozycji mam tylko przedni hamulec i jakby się coś niespodziewanego wydarzyło, to może być nieciekawie. Ale udało się bez niespodzianek dojechać. Od razu widzę, że Rzeźnik stoi i czeka :-) Super! Nie muszę wracać do domu zbiorkomem. Zrobione kółko, wymieniony pancerz na przedniej przerzutce, naprawiony hamulec. Zostawiam więc dla odmiany Błękitnego na podobny zestaw awarii: wywalona szprycha na tyle, niesprawny tylny hamulec i nieco ściorany pancerz przedniej przerzutki od strony manetki. Od razu robię jazdę testową ciągnąc ile się da terenem. Kręcę na osiedle obok targu będzińskiego i stamtąd do lasku grodzieckiego. Potem przeskok przez "86" i za budową skręcam do lasu gródkowskiego. Potem kawałkiem żółtego szlaku w stronę Strzyżowic i stosując kawałek terenu i końcówkę asfaltem dociągam do domu. Tu odstawiam full-a i wyciągam Srebrną Strzałę. Potrzebny mi pojazd z bagażnikiem by mieć na czym uwiesić sakwy z zakupami. Potem robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana i z balastem ściągam do domu.
Cały dzień idzie na konto Meridy bo na niej dziś najwięcej przekręciłem - jakieś 24km. Około 3km na Srebrnym. Wychodzi więc, że na Rzeźniku jakieś 12km z czego przynajmniej 2/3 terenem. Waham się nad wyborem rowerka na jutro. Ciągnie by zażyć full-a ale też jest trochę załatwiania i Strzała bardziej się nadaje do tego celu... Cóż... Zobaczymy którą nogą jutro wstanę :-)


Kategoria Praca, Serwis


komentarze
amiga
| 07:07 środa, 24 sierpnia 2016 | linkuj Mam podobnie jak tylko coś zostanie przeserwisowane, naprawione, wymienione to pakuję się w teren ;)
limit
| 07:51 wtorek, 23 sierpnia 2016 | linkuj Powoli kończą mi się koncepty jak czas zapisać ;-p
Nic nie wiem o zawracaniu wiatru przed Sosnowcem. Podmuch dawał mi się we znaki jeszcze przed Będzinem. Potem jakoś tak przestałem zauważać.
amiga
| 07:37 wtorek, 23 sierpnia 2016 | linkuj Ja dopiero dzisiaj wróciłem na trasy dopracowe... Miło tak wsiąść na rower.Zaczynam kombinować z dzisiejszym czasem. 3 silnia to 6... a reszta... hmmmm zakładam, że to też wyjście od silni chociaż znalazłem i inne możliwości ale... na tą chwilę wydaje mi się, że jest to 6:11... Wiatr miałem dzisiaj w północnego zachodu... chyba, że jakieś krążące... ale może tak być że w okolicach Sosnowca, wiatr zawraca ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!