limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Roztocze - Zwierzyniec i Szczebrzeszyn

  • DST 74.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 04:13
  • VAVG 17.55km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 sierpnia 2016 | dodano: 22.08.2016
Uczestnicy

Wczorajszy dzień nieco mnie osłabił i dziś delikatnie zaczynałem kręcenie by zbadać swoje możliwości. Nie było najgorzej ale do ideału daleko. Dziś jedziemy od samego początku niezlotowo. Startujemy później i spokojnie kręcimy asfaltem do Zwierzyńca. Robimy foto w kaplicy na wodzie a potem kierujemy się na szlak Green Velo do Szczebrzeszyna. Jest nim wygodna ścieżka rowerowa oddzielona od jezdni, którą gna się bardzo szybko i wygodnie prawie do samego Szczebrzeszyna. W mieście jesteśmy trochę dłużej. Z Pawłem jedziemy poszukać kółek do przerzutki i znalazłszy je zatrzymujemy się w parku by Paweł mógł zrobić serwis. Potem szukamy reszty naszych i razem jedziemy do Topólczy po drodze zatrzymując się przy drewnianym chrząszczu nad źródełkiem wykonując pamiątkowe foto. Dalej asfaltem kręcimy powrót do Zwierzyńca gdzie zasiadamy do wcześniejszego obiadu. Trochę obawiałem się jak mi się on przyjmie ale dzień postu o wodzie sprawił, że zapotrzebowanie na paliwo było konkretne i posiłek przyjął się dobrze. Kilka dni jeżdżenia z rzędu nieco już nadwątliło siły i objawia się to tym, że pojawia się u nas lekkie rozleniwienie. Nie chce się kręcić. Przenosimy się pod browar i pozwalamy sobie na odrobinę przyjemności testując lokalne produkty. Jako, że rozleniwienie dopadło w końcu i mnie zrywam się do jazdy i pociągam za sobą Darka. Jedziemy na żółty szlak do Florianki. Reszta ekipy trochę bardziej niemrawo rusza za nami. Przez Park Narodowy jedzie się bardzo fajnie. Jest ciepło. Drzewa rzucają cień. Droga szeroka i dość równa mimo, że gruntowa. Jest też sporo innych turystów i to nie tylko ze zlotu. Po drodze fotografuję drzewo z hubami, przy którym podczas mojej poprzedniej bytności w tym miejscu dziewczyny przymierzały kapelusze :-) Drzewko nieco już ucierpiało przez te 3 lata. Pewnie niedługo zawali się całkowicie. Z Darkiem dopadamy asfaltu w Górecku Starym i bez większego gięcia kręcimy do Krasnobrodu. Nieco przeszkadza mi w jeździe to, że nie mam już tylnego hamulca i jest trochę ryzyko, że w razie jakiejś niespodziewanej sytuacji mogę nie zatrzymać się w porę. Padł był dwa dni wcześniej, podczas tego nieszczęsnego przedzierania się w deszczu przez las. W Krasnobrodzie robimy zakupy, Darek sprawdza jak otwarty jest sklep, w którym mają też trochę rowerowych akcesoriów i wracamy na kwaterę. W sumie przyjemnie przekręcony dzień bez specjalnej walki.




Link do pełnej galerii









Kategoria Kilkudniowe


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!