limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

Czwartek, 11 sierpnia 2016 | dodano: 11.08.2016

Wstaję prawie po ciemku mimo, że godzina niemal taka sama jak wczoraj. Wszystko przez dywan chmur. Sprawdzam jak za oknem: jezdnie schną. Trochę wieje. Nie jest źle. Jedynie temperatura słaba. Zaczynam przygotowania przedstartowe, które nieco się przeciągają. Kiedy wytaczam w końcu rower przed garaż czeka mnie niemiła niespodzianka: deszczyk. Niezbyt gruby i niezbyt gęsty ale jednak. Smaruję łańcuch i amortyzator i twardo ruszam bez przebieranek w gumowy zestaw. Mam obsuwę, jest 378. Po rozpędzeniu się do prędkości podróżnej deszczyk przestaje być zauważalny i słyszalny. Jedzie się nawet całkiem dobrze. Dziś światła mi nie współpracowały zupełnie. Punkty kontrolne pozaliczane po czasie. Na Robotniczej znów manewr wyprzedzania przed skrzyżowaniem (SBE 65194). Tym razem jełop. Dziś odpuszczam ścieżkę na Braci Mieroszewskich by nieco nadrobić czasu choć spodziewam się, że i tak będę na styk. Ostatecznie ląduję 2 min. po czasie. Trochę wychłodzone nogi ale w sumie przyjemnie się jechało. Jakoś nie mogę sobie przypomnieć bym widział choć jednego rowerzystę dzisiaj.

Po pracy całkiem ładny dzionek się zrobił. Co prawda nie ma upałów ale za to jest przyjemne słoneczko i trochę wiatru. Jezdnie suche. Powrót najeżony haczeniem o serwisy rowerowe w poszukiwaniu kółeczek do przerzutki. Pierwszy najeżdżam w centrum Zagórza. Nie ma. Drugi w Dąbrowie Górniczej. Nie ma takich jak potrzebuję. Potem mój serwis w Będzinie. Nie ma takich jak potrzebuję. Konkurencja za rogiem. To samo. Na końcu zajeżdżam do Olimpijczyka. Są. 26 zetów komplet. No nie tanio ale biorę dwa bo jeden od razu idzie do pracy i żeby drugi był w rezerwie. Wracam przez Łagiszę i Sarnów. W domu wymieniam kółeczka i nieco poprawiam hamowanie tylnego hamulca. Potem już tylko przygotowania do jutrzejszego wyjazdu.


Kategoria Praca, Serwis


komentarze
amiga
| 07:25 wtorek, 23 sierpnia 2016 | linkuj Czyli jak zawsze... ;) Też często tak mam... ;)
limit
| 08:21 poniedziałek, 22 sierpnia 2016 | linkuj amiga: Pewnie warto tylko jak na drugi dzień masz wyjazd to już nie ma szans na takie zabawy. A tu ze sprzętem na wyjazd wyszło mi trochę inaczej niż planowałem i na wariackich papierach.
amiga
| 20:07 czwartek, 11 sierpnia 2016 | linkuj Nie warto kupić tajle przez allegro? Kółeczka oryginalne kosztują często sporo mniej. Tyle, że dochodzi wysyłka, ale jak zamawia się więcej gratów to można je dorzucić... Mi sezon na zakupy rowerowe zacznie się za 2 miesiące... Cały napęd musi być gotowy pewnie poczeka na wymianę do maja... ale w tym czasie będą okazje cenowe... Może uda się wyhaczyć korbę Truvativea za 170 zł... gdzie sam suport kosztuje 180... :)
limit
| 12:00 czwartek, 11 sierpnia 2016 | linkuj Hm. Ciągle za proste. Dobra. Podumam nad skomplikowaniem zadania. Ale to już po powrocie.
gozdi89
| 10:50 czwartek, 11 sierpnia 2016 | linkuj Jeżeli zakładając, że to minuty to może faktycznie być 6:18.
378 min -> 378/60 = 6,3 h
3/10 ->(x 6) -> 18/60
daje 6 h i 18 min.
Pytanie czy te liczby mają drugie dno :d
gozdi89
| 10:42 czwartek, 11 sierpnia 2016 | linkuj No się teraz postarał, do 19:00 na salonie to mam czas na rozmyślenia nad liczbami 378
limit
| 08:36 czwartek, 11 sierpnia 2016 | linkuj Będzie przerwa bo ja też idę na urlop. Zlot PTTK w Krasnobrodzie. Nie wiem czy będę miał czas klepać wpisy.
amiga
| 08:21 czwartek, 11 sierpnia 2016 | linkuj 6:18? Pogoda dzisiaj nie rozpieszcza, mi się udało zobaczyć jednego rowerzystę, ale za to 2 razy. W zasadzie to była rowerzystka... :) Gdy ruszyłem kropiło, później coraz lepiej... tyle, że chłodno...

Jutro zaczynam urlop, nie wiem jak będzie z dostępnością netu i pewnie w tym czasie nie będę miał okazji śledzić zagadek... mam nadzieję, że Marcin mnie w tym wyręczy...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!