limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

Wtorek, 12 lipca 2016 | dodano: 12.07.2016

Dziś udało mi się odrobinę start przyspieszyć i zacząć o 6:07. Warunki są... dwuznaczne. Ciepło, lekki wiaterek, wysokie chmury, szczątkowe słońce ale też dużo wilgoci w powietrzu wieszczącej opad, który wg ICM-u ma się pojawić po 8:00. Na razie jednak jest ok. Kręcę spokojnie bo mam zapas czasu. Na drogach pustawo. Punkty pośrednie zaliczam w dobrym czasie. Światła na Alei Róż i Mortimerze udaje się przejechać bez stania. Bardzo przyjemny i spokojny dojazd do pracy. Na miejscu z zapasem 7 min.

Po pracy niespiesznie i bez zaginania przez Mec, Środulę, Stary Będzin, stadion, Zamkowe, Grodziec i Gródków do domu. W ciągu dnia popadało trochę ale wilgoć w powietrzu dalej wisi. Nieco spadła temperatura. Jakieś 2-3 stopnie. Dziś kręcenie na powrocie jakoś mniej dynamiczne ale przyjemne. W domu zostawiam plecak, zawieszam sakwy i kręcę standardowe kółeczko do wsiowego Lewiatana. Potem prosto zjazd do domu.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!