limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPZD

  • DST 39.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 20.53km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 5 lipca 2016 | dodano: 05.07.2016

Udało mi się trochę zregenerować (głównie przez sen) i dziś rozruch poszedł nieco lepiej co dało starto o 6:16. Na dworze ładne słoneczko, nieznaczny podmuch i raczej rześko. Zdecydowałem się na bluzę z długim rękawem. Kręcę bez ciśnienia zakładając 2-3 minuty spóźnienia. Założenie okazało się faktem choć były szanse dociągnąć punktualnie. Zatrzymały mnie jednak kolejne światła i szlaban na "dworcu kolejowym" w Dąbrowie Górniczej. Plus przejazdu przynajmniej taki, że był spokojny.

Po pracy całkiem przyjemnie. Kręcę przez Mortimer i Reden na Zieloną i dalej czarnym szlakiem do Łagiszy. Stąd asfaltem przez Sarnów do domu. Już mnie na powrocie nie odcinało więc nieco lepiej. Jednak po dotarciu do domu "na chwilę rozciągnąłem kości" i jakoś prawie 1,5h uciekło na drzemce. Za to samopoczucie o wiele lepsze. Bez większego obijania się pakuję sakwy na Błękitnego i robię jeszcze standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie. Potem prosto zjazd do domu.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 09:39 wtorek, 5 lipca 2016 | linkuj Poranki są chłodne, co trochę zaskakuje jak na lato... ale i tak wolę je niż +5 czy +35 o świcie...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!