limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Oddać przyczepkę

  • DST 65.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:18
  • VAVG 19.70km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 czerwca 2016 | dodano: 21.06.2016

W ciągu dnia zdzwaniam się z Moniką, a przez Nią z Tomkiem, i umawiam na oddanie przyczepki. Po sygnale Tomka, że już jest na miejscu potwierdzam przybliżoną godzinę mojego przyjazdu i zbieram się do startu. Ostatecznie wybywam nieco przed 16:00. Kręcę przez Preczów, Antoniów, Ząbkowice i znów niepotrzebnie dookoła obok "ceramiksów". Garmin pokazuje, że jest stamtąd skrót terenowy ale próba jego odnalezienia kończy się fiaskiem. Wracam na asfalt i po drodze wbijam nieco na pałę w las. Tym razem eksploracja skuteczna i nieco przybliżam się do celu. Jeszcze tylko ostatnie rondo i kawałek prostej, i jestem w Kosmicznej Bazie. Zastaję Tomka przy operacji rowerka. Witamy się, odstawiam trzecie koło i dłuższą chwilę rozmawiamy. Że jednak jest już bliżej zachodu słońca jak dalej żegnam się i ruszam w drogę powrotną. By nie klepać tej samej trasy kieruję się mniej więcej na Kazimierz i dalej Dańdówkę. Prowadzenie powierzam Garminowi. Po drodze robię sobie odcinek terenowy. Osiągnąwszy Dańdówkę lecę prosto do centrum Sosnowca i pod kwadrat Maćka. Oddaję mu pendrive-a ze zdjęciami. Chwilę rozmawiamy. Chyba wpadła bramka dla nas bo wszędzie wokół słychać okrzyki radości. Rozmawiamy jeszcze przez chwilę a potem się żegnam i kręcę standardową trasą przez Milowice, Czeladź i Wojkowice do domu. Kawałek terenu od Orlenu w Wojkowicach, który wczoraj wyglądał po ulewie tragicznie, dziś jest przyzwoicie przejezdny. Chyba dzięki meczowi drogi miałem niemal puste.


Kategoria Inne


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!