Międzygórze - Czarna Góra - Śnieżnik - Międzygórze
-
DST
46.00km
-
Teren
35.00km
-
Czas
04:56
-
VAVG
9.32km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Startujemy dziś z zamiarem wdarcia się na Śnieżnik. Żeby jednak za prosto nie było to wdrapujemy się na przełęcz przy Czarnej Górze od przeciwnej strony niż wczoraj i potem kręcimy z zamiarem zdobycia samego szczytu. Domino nam się odrywa a my korzystamy z chwili słoneczka i rozgrzanego asfaltu przed wieżą przekaźnikową i dokonujemy leżakowania. Dopiero kiedy słońce chowa się za chmurami podejmujemy pogoń za Dominem. W trakcie wypychu dopada nas deszcz. Chowamy się pod podestem stacji wyciągu. Pan z obsługi zaprasza nas do siebie na czas ulewy. On czeka na wjazd wycieczki. Okazuje się jednak, że wycieczka rezygnuje i przyjdzie nam opuścić schronienie. Na szczęście deszcz ustaje a mgły szybko ustępują. Powoli staczamy się po śliskim szlaku do Żmijowej Polany i czekamy aż Domino do nas dołączy. On przeczekał ulewę na szczycie. Razem kręcimy czerwonym szlakiem przez Żmijowiec (gdzie ponownie dopada nas deszcz) do schroniska pod Śnieżnikiem. Tu zapodajemy sobie rum z herbatką, grochówkę i pierogi. W międzyczasie ustępują mgły i deszcze. Od schroniska robimy wypych na szczyt Śnieżnika. Trochę widok nam nie dopisuje bo sporo chmur ale i tak wrażenie jest niezłe. Robimy foto na ruinach wieży i dokonujemy odwrotu pod schronisko metodą sprowadzania. Potem karkołomny zjazd do Międzygórza, zakupy, suszenie i integracja. Bardzo pięknie wyrypany dzień :-)
Link do pełnej galerii
Ciśniemy pod Czarną Górę.
Na przełęczy odkrywam urwaną szprychę.
Leżakowanie.
Pierwszy dzisiejszy deszcz.
Drugi dzisiejszy deszcz.
Wypychamy pod Śnieżnik.
Szczyt zdobyty (zdjęcie z flagą zastępczą).
Dystansowo mało ambitnie ale wyrypani jesteśmy uczciwie.
Kategoria Kilkudniowe