DPD
-
DST
35.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
01:37
-
VAVG
21.65km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano tak sobie. Ani zimno, ani ciepło. Słoneczko. Minimalny podmuch z kierunku nieokreślonego. Da się jechać. Start udaje mi się zrobić całe 7 min. wcześniej niż wczoraj. Ruszam 6:12. Kręci się jakby lepiej niż ostatnie 4 dni. Może dlatego, że to ostatni dzień przed urlopem, a może też i w końcu udało się nieco zregenerować po Turbaczu. Powoli wbijam się w harmonogram przejazdu i w okolicach "dworca kolejowego" w Dąbrowie Górniczej jestem mniej więcej o czasie. Droga raczej spokojna nie licząc ze 2 przypadków nieco za bliskiego wyprzedzania. Na zjeździe ścieżką spod DorJan-a zaskakuje mnie stojący w poprzek radiowóz. Kogoś spisują. Na miejsce zataczam się z rezerwą 4 min.
Po pracy bez gięcia powrót do domu zrobić trochę przygotowań. Kręcę przez Mortimer, Reden, Zieloną, Łagiszę i Sarnów. Całą drogę do pracy wkurzało mnie poskrzypywanie ale nie miałem czasu nic z tym zrobić. Na powrocie poskrzypywanie towarzyszyło mi dalej ale już nieograniczony czasem zacząłem się uważniej przysłuchiwać usiłując wyłapać miejsce hałasu. Ostatecznie stanąłem na Zielonej i pokapałem lekko wszystkie zawiasy. Test wykazał, że to nie to. W kolejności podejrzanych była sztyca. Wyciągam całą, zdejmuję zacisk i czyszczę zarówno rurę jak i sztycę. Lekko też natłuszczam smarem. Składam do kupy i... błoga cisza przy teście. Na powrocie ponownie kilku "gazeciarzy". W domu przekładam zacisk z zaczepem do przyczepki z Błękitnego na Czarnego i testuję jak full się z dłuższym tyłem zachowuje. Jest ok. Potem jeszcze tylko przestawienie zaczepów na sakwach, smarowanie amorków i na dziś z rowerami koniec. Teraz tylko pakowanie, futrowanie i spanie do jutra :-)
Kategoria Praca
komentarze
Z rana chyba było ciut cieplej niż wczoraj :)