limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 37.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:55
  • VAVG 19.30km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 9 czerwca 2016 | dodano: 09.06.2016

Poranek jakby cieplejszy. Trochę wysokich, niegroźnych chmur. Poranne grzebanie znów szło nieskładnie i ostatecznie ruszam, jak wczoraj, o 6:19. Trochę próbuję podkręcić tempo ale z takim sobie efektem. Nieco pomagają 2 króliczki na kawałku trasy przy elektrowni. Prowadzący na szosie i następujący na trekkingu ciągną równo. Nie siedzę im na kole tylko próbuję trzymać się tak z 5-10m za nimi. Przez jakiś kilometr się udaje ale na moich stosunkowo grubych oponkach i mniejszych koła powoli odstaję. Potem jeszcze odbijam w bok i jadę boczną drogą koło Kreisela. Widzę ich jak śmigają na skrzyżowaniu i potem jeszcze kawałek przed mostem na Czarnej Przemszy. Ale już zero szans na ich dogonienie. Trochę brak sił ale głównie brak chęci. Na Zielonej rondko obstawione przez Policjantów sprawdzających wyrywkowo trzeźwość. Mnie sobie odpuścili. "Dworzec" udaje się przejechać bez stania. Strata czasowa całkiem spora. W nadrobieniu nie pomagają dwie kolejki stania na światłach na Alei Róż. Potem jeszcze na Mortimerze. Reszta drogi już bez sensacji. Na miejscu ze stratą 6 min.

Po pracy dzionek ładny, słoneczny ale raczej chłodny. Wieje dość zauważalny, chłodny wiatr. Dużo brakuje do upałów, jakich spodziewałbym się po czerwcu. Ale trudno. Jedzie się co jest. Z pracy ruszam przez Mortimer do centrum Dąbrowy Górniczej pod ścianę płaczu i dalej do sklepu rowerowego zakupić zapasową oponę do Rzeźnika. Udaje się choć trochę wąska - 1,95. Ale na zapas się nada. Potem przez Mydlice jadę na Ksawerę i częściowo ścieżką wzdłuż Czarnej Przemszy, częściowo asfaltami do Będzina i dalej do Grodźca skąd zjazd do Gródkowa i do domu. Po drodze kilka wyprzedań na gazetę czyli norma jakaś tam wykonana.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 20:15 czwartek, 9 czerwca 2016 | linkuj No nie tak od razu. Ze 2-3 dni chcę się pobyczyć.
Mariotruck
| 15:59 czwartek, 9 czerwca 2016 | linkuj Ha....czyli po kotlinie możemy ukręcić cos poważnego ;P
limit
| 12:49 czwartek, 9 czerwca 2016 | linkuj Ja jeszcze nie doszedłem do siebie po Turbaczu :-) I przed wyjazdem chyba mi się to nie uda. Dobrze, że po Kotlinie będę miał jeszcze tydzień wolnego.
amiga
| 11:56 czwartek, 9 czerwca 2016 | linkuj króliczki się przydają, niemniej w drugiej części tygodnia siły powoli się kończą... potrzeba przerwy na regenerację...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!