limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 36.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 20.19km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 30 maja 2016 | dodano: 30.05.2016

Poranek na tyle przyjemny, że nie sprawdzam odczytów termorurki. Słoneczko, lekki wiaterek, trochę niegroźnych chmurek. Przyjemne warunki do jazdy. Rozpoczynam o 6:08. Jedzie się bardzo przyjemnie mimo tego, że trochę mało spałem i nieco tu i tam organizm sygnalizuje przeciążenie wczorajszym dniem. Punkty pośrednie pozaliczane w dobrym czasie. Od Dąbrowy Górniczej już bez pośpiechu. W Parku Hallera sprzątają pobojowisko z weekendu. Trzeba przyznać, że ekipa do tego zatrudniona jest dość sprawna. Choć z drugiej strony szkoda, że ludzie to takie fleje. Cała trasa dziś bez ekscesów, spokojnie, ze stanymi światłami. Mimo tego na miejscu z lekkim zapasem minut. Przyjemny dojazd do pracy.

Powrót bez gięcia bo kilka rzeczy do zrobienia i jeszcze mnie dziś Prezes uświadomił, że jest spotkanie klubowe. Będzie ciasno z czasem. Kręcę przez Mec, Środulę, Stary Będzin do nerki i dalej przez Zamkowe do lasku grodzieckiego. Przez niego przebijam się do świateł na "86" i ciągnę do domu "913". Ruch spory, czasem wyprzedzają z mniejszym zapasem niż bym sobie życzył ale ostatecznie nie jest tragicznie. Od świateł pojawiają się pierwsze kropelki. Cały czas mam nad sobą chmurę wyglądającą raczej niepokojąco. W domu szybko zatapiam buty do prania i robię zagięcie standardowe do wsiowego Lewiatana. W okolicach Będzina robi się mroczno. Nim rozpakowałem sakwy w domu z kierunku będzińskiego widać błyskawice i padający deszcz. Dzwonię do Maćka z pytaniem jak tam w Sosnowcu. Zaczyna lekko padać. Nim się wygrzebałem dostaję info, że tam się rozkręca. Odpuszczam kurs na spotkanie. 45 minut później u mnie też pada i czasem błyska.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!