limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 36.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 19.12km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 23 maja 2016 | dodano: 23.05.2016

Rzeźnik mi dziś oddał wielkie usługi ratując przed wstrząsami głowę, w której dalej coś łupie. Co prawda już nie tak jak wczoraj ale jednak. Ruszam o 6:13. Przyjemny, słoneczny poranek. Trochę podwiewa z południa. Ze względu na samopoczucie kręcę niezbyt intensywnie zakładając, że mogę mieć spóźnienie. Jednak kontrola czasu na punktach pośrednich wykazuje, że jest całkiem nieźle nawet pomimo stania na wszystkich światłach. Na miejsce dotaczam się równo o 7:00. Miałem nadzieję, że odrobina wysiłku towarzysząca dojazdowi sprawi, że dyńka przestanie o sobie przypominać ale się przeliczyłem. Zapowiada się ciężki dzień w pracy.

Łupało w czerep cały dzień. Niezbyt mocno ale męcząco. Wytaczam się z pracy nieco zwalcowany i bez ochoty na gięcia i objazdy. Na dodatek jakoś nie uśmiecha mi się jazda pomiędzy samochodami więc od razu zaczynam "robić bokami". Spod Firmy kawałek terenem w stronę centrum Zagórza podrzucić Prezesowi płytkę z foto z soboty. Potem nieco eksperymentując ze ścieżkami wokół stadionu przy DorJan-ie wybijam się na kierunek Reden i dalej pod molo na Pogorii 3. Tu zwrot na Zieloną i na czarny szlak. Ten odcinek jedzie się najlepiej bo w cieniu drzew i z dala od samochodów. Kręcę niespiesznie osiągając w końcu Łagiszę. Przeskakuję asfalt i ciągnę dalej wzdłuż torów do przejazdu pod "86". Potem już polami do przecięcia żółtego szlaku i dalej w stronę remizy strażackiej w Psarach. Reszta asfaltem. Trochę jakby dyńka się uspokoiła ale dalej męczy spanie. Reszta dnia na wybyczenie.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 08:56 poniedziałek, 23 maja 2016 | linkuj Prezes nie miał z tym nic wspólnego. Po prostu miałem za słabą silną wolę i się nie powstrzymałem na czas :-)
Zdróweczka. Żal chorować przy takiej fajnej pogodzie.
amiga
| 08:44 poniedziałek, 23 maja 2016 | linkuj "dalej coś łupi" - rozumiem, że to wszystko wina Prezesa? ;)

ja po krótkiej przerwie znowu pojechałem rowerem, lekarze mnie nie kochają za to...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!