limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Pożegnać ostatnie dni wolności...

  • DST 33.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 17.52km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 maja 2016 | dodano: 21.05.2016
Uczestnicy

... Prezesa.
Dziś Marcin postanowił popełnić błąd, który niejeden facet już ma na rachunku i się ożenić. Choć akurat, w jego przypadku to raczej wyjdzie mu na dobre, bo Prezesowa nie dość, że reprezentacyjna to na dodatek sympatyczna :-) Z opowieści Darka dowiedziałem się, że wczoraj zafundowali, jeszcze wtedy przyszłej, młodej parze śląski zwyczaj tłuczenia zastawy. Zdjęcia z akcji wyglądały grubo. Dziś klubem postanowiliśmy zrobić mu trochę wiochy już w trakcie tego ważnego dnia. Ruszam równo w samo południe i kręcę dość dynamiczne na spotkanie pod sosnowiecką "Żyletą". Mam na to 30 min. Trochę spowalnia mnie tradycyjny, sobotni kociokwik przy targu ale ostatecznie porzucając ścieżkę wzdłuż Małobądzkiej i ciągnąc asfaltem zjawiam się na czas. Tu już kilku chłopaków czeka. Po mnie przyjeżdżają następni i zbiera nas się niezła gromadka. Byłem trochę niewtajemniczony w detale ale szybko się wyjaśniło o co chodzi. Na początek dmuchanie balonów i obwieszanie nimi siebie i rowerów. Potem grupą jedziemy na most na Czarnej Przemszy. Będzie tam przejeżdżała Młoda Para i tam im zrobimy pit-stop. Chwilę czekamy nim się zjawiają. Pobieramy haracz. Focimy się i potem poprzedzamy weselników. Daleko nie ujechaliśmy znajomi z Katowic robią drugiego stopa, o wiele bardziej widowiskowego. Rozwaleni na środku drogi, z rozrzuconymi rowerami, z taśmą w poprzek sprawiają, że nie ma szansy na przejazd. Pan Młody musi obowiązkowo reanimować "ofiary". Trochę trwa nim wstają na własne koła. Potem podjeżdżamy pod pałac Szena (zapis fonetyczny bo nie chce mi się szukać właściwej pisowni, jakby się człowiek nie mógł nazwać jakoś po ludzku typu Kowalski, Macaj, Dupa czy jakoś tak). Jest focenie przed faktem i po fakcie. To drugie również z lekkim zamieszaniem z naszej strony :-) Ogólnie wesoło. Potem Państwo Młodzi, rodzina i goście udają się na część rozrywkową a my małymi grupkami rozjeżdżamy się w swoje strony. Z Maćkiem, Markiem i Grześkiem ruszamy w stronę Pogoni. Po drodze odłącza się Grzesiek i we trzech jedziemy mniej więcej w stronę Milowic. Niespiesznie, rozmawiając chłopaki odprowadzają mnie do kładki nad autostradą i tu się żegnamy. Solo kręcę do Czeladzi używając trochę terenu na czuja. Z Czeladzi standardem do Wojkowic pod Orlen, dalej w wertepki i prosta do domu. Pogoda wytrzymała dziś cały dzień choć po południu pojawiło się nieco chmurek. Ale nic z nich nie spadło. Temperatura była wręcz idealna do wdzianka "na krótko".


Albo się obkupią albo nie jadą :-)


Obkupili się.


Po drodze trzeba było reanimować rannych.


Ale potem już wszyscy dali radę zrobić eskortę.


Młoda para.

Link do pełnej galerii

Potem w domu z rowerowych spraw to zabawa z wymianą szprychy u Czarnego Rzeźnika. Przy tej okazji pękła druga i trochę mi się operacja przeciągnęła. Testy po poskładaniu wszystkiego wypadły dobrze. Pokonanie krawężnika kilka razy nie wywołało powtórki więc jest nadzieja, że full znowu trochę popracuje. Przy okazji nieco zmodyfikowałem mocowanie błotnika i przyuważyłem, że nieco uszkodzony jest pancerz tylnej przerzutki. Chyba musiałem gdzieś dobić. Zabezpieczam miejsce uszkodzenia nieśmiertelną srebrną taśmą. Powinno wytrzymać do następnego przeglądu. Taką mam przynajmniej nadzieję.


Kategoria Inne, Pancerz, Serwis


komentarze
limit
| 08:08 wtorek, 24 maja 2016 | linkuj Prezesowa mówiła dzień później, że podróż poślubna zapowiada się na rowerkach więc chyba nie zapomną :-)
k4r3l
| 07:48 wtorek, 24 maja 2016 | linkuj Działo się, ale może nie wszystko stracone :)))) Oby nie zapomnieli o rowerach ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!