DPD
-
DST
35.00km
-
Czas
01:43
-
VAVG
20.39km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
O 6:00 +7 na termometrze ale takie przyjemne +7. Bez wiaterku, słońce za lekkimi chmurami, sucho. Ruszam 6:10. Kręci się dobrze choć lewe kolano ciągle mówi, że to jeszcze nie te fajne temperatury. W łapki górne przestaje być zimno po około 2,5 km. Punkty pośrednie pozaliczane w dobrym czasie. Chyba jeszcze sporo ludzi ma długi weekend bo na "913" do świateł dość pustawo. Dalej zresztą też. Światła wszystkie stane. Na Szymanowskiego widzę króliczka. Szybko go doganiam i wyprzedzam na podjeździe. Dzięki temu udaje się ociupinkę skrócić czas przelotu. Na miejscu z zapasem 9 min.
W ciągu dnia przeszła nad fabryką burza. Nim wyszedłem zdążyło trochę przeschnąć ale pochmurno było dalej i do tego wiało. Niezbyt ciepło. ICM na dziś wieszczył jeszcze opady więc powrót bez zaginania. Jadę przez Mec i Środulę w stronę Starego Będzina. Tu więcej wody. Chyba skończyło padać całkiem niedawno. Ścieżką wzdłuż ul. Małobądzkiej docieram do nerki i wbijam się na osiedle Zamkowe. Pojawiają się pierwsze krople. Przez osiedle wybijam się na ścieżkę do Grodźca. Tu już deszczyk zauważalny. Do tego na początku ścieżki coś mi trzasnęło. Rozglądam się dookoła ale pod kołami nic nie było, łańcuch ciągnie. Szprycha? Przejeżdżam nad "86" i zatrzymuję się na przystanku. Szprycha :-/ Dla uspokojenia nerwów i przeczekania deszczyku, którzy nad Dorotką wygląda bardzo nieciekawie, wciągam dwa batony, robię kilka foto (aury i defektu) a potem zawijam szprychę dookoła piasty by mi nie haczyła o tarczę lub kasetę. Akurat kiedy skończyłem się z tym szarpać deszcz ustał. Niespiesznie wciągam się na górkę i skręcam w stronę Gródkowa. Tu jeszcze przez chwilę trochę kropelek ale na szczęście nie przeradzają się w regularny deszcz. Spokojnie końcówkę wyginam przy Dino jadąc pod wsiowego Lewiatana i dalej do domu. Chciałem zjechać choć trochę wcześniej z "913" bo miałem wrażenie jakby ruch był na niej zbyt nerwowy. W domu mycie Rzeźnika. Potem odstawiam go do garażu by obeschnął a w międzyczasie na warsztat idzie kółko od Błękitnego. Jutro i tak planuję jechać Strzałą więc z full-em nie muszę się dziś spieszyć. Dobrze mieć kilka rowerków do dyspozycji choć jeszcze jeden by nie zaszkodził ;-p
Kategoria Praca, Szprycha