limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

ZMK

  • DST 46.00km
  • Czas 03:01
  • VAVG 15.25km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 maja 2016 | dodano: 03.05.2016
Uczestnicy

3 maja to już od kilku lat termin Zagłębiowskiej Masy Krytycznej. Jako, że nie było innych ciekawych opcji, zdecydowałem się wybrać na to wydarzenie. Wezwanie do zbiórki klubowej mówiło o fotnannie i 14:00. Ruszam 13:25. Pewnie bym się wyrobił w czasie ale zastopowało mnie trochę to, co zastałem w Czeladzi, tzn. potoki na drogach. Musiało niedawno tu przejść jakieś oberwanie chmury czy coś w tym rodzaju. Przez to przerzucam się na nieco suchsze chodniki ale tracę na prędkości. Na Milowicach już praktycznie sucho tyle, że trafiam na dość zauważalny wmordewind, który jest kolejną przyczyną lekkiej obsuwy. Na szczęście pod fontanną zastaję już grupkę klubowiczów a kolejni nadjeżdżają. W sumie było nas całkiem sporo. Trochę pogaduch i ruszamy lekkim objazdem na miejsce startu. Pod dworcem PKP już nielichy tłum i zewsząd ciągną kolejni rowerzyści. Dostajemy kamizelki z numerkami i czekamy na godzinę startu. O 15:00 ruszamy. Choć to "ruszamy" to tak trochę na wyrost. Nim zaczęliśmy się toczyć upłynęło ze 20, albo i więcej, minut. Taka masa ludzi potrzebowała czasu i mijesca na rozpędzenie się. Tempo jest mocno spacerowe nawet na podjazdach. Trasa wiedzie głównymi drogami obstawiona przez Policję. Jedziemy przez ślimak na Pogoń i dalej do Będzina. Przez nerkę wjeżdżamy na górkę obok kościoła i dalej na Koszelew. Tu już zjazd do centrum Dąbrowy Górniczej i na rondzie skręcamy w stronę dworca PKP. Potem dalej przez przejazd kolejowy i prosto na parking przy molo na Pogorii 3. Po drodze dużo gadania, trochę focenia i ogólnie miła i spokojna przejażdżka. Nie zauważyłem żadnej kraksy i może ze 3-4 osoby serwisujące chyba kapcie. Na miejscu gorchówka i losowanie 4 rowerów i kilku innych nagród. Ostatnie rozdawane w lekkim pośpiechu bo rozpętał się zimny deszczyk. Zarzucam kurtkę, żegnam się ze znajomymi i ruszma na Zieloną. Tu jednak zniechęca mnie ścisk na mostku i przejściu przez tory więc odbijam w prawo i wracam objazdem na bieżnię. Jadę nią do Świątyni Grillowania, przerzucam się przez dzikie przejście na Pogorię 4 i dalej do Preczowa. Na podjeździe do Sarnowa sucho. Kurtkę zawieszam na plecaku i całkiem żwawo kręcę końcówkę do domu. Dojeżdżam na sucho ale wokół ołowiane chmurki a w dwóch miejscach widać, że pada. Ostatecznie jednak nie przeradza się to w jakieś wielkie ulewy.

Link do pełnej galerii







Kategoria Inne


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!