DPOD
-
DST
54.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
03:23
-
VAVG
15.96km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Temperatura rano znów na minusie: -4. Ładne słoneczko. Podmuchów nie zauważyłem. Nieco mglisto. Ruszam 6:08. Dziś jedzie się o tyle lepiej, że jezdnie suche i nie grożą po drodze oblodzenia. Punkty pośrednie pozaliczane w dobrym czasie. Światła stane. Bez focenia. Bez ekscesów. Na miejscu równo o czasie. W Parku Hallera Brygada Kosiarzy Zmechanizowanych toczyła ciężki bój z Zielenią Miejską.
Na wyjściu z pacy telefonicznie dopada mnie Prezes. Ma czas na pokręcenie więc umawiamy się, że podjadę do niego i razem pociągniemy dalej. Spotykamy się pod jego kwadratem i kręcimy na początek do Dąbrowy Górniczej. Załatwiam jeden zakup i potem już zaczyna się radosna improwizacja. Kręcąc po Dąbrowie Górniczej, Będzinie, Grodźcu, Wojkowicach, Rogoźniku, Siemonii i Górze Siewierskiej dociągamy ostatecznie pod moją posiadłość. Po drodze było trochę zaległych terenów, kórych Prezes nie znał bo nie było go na zeszłorocznym klubowym błąkaniu się po moich okolicznych wertepkach. Żegnamy się i Marcin gnie dalej a ja kończę na dziś kręcenie. Były całkiem przyjemne warunki do jazdy. Dużo słońca i trochę niezbyt ciepłych podmuchów ale jak się nie stało to byo ok. Pierwszy raz od dość dawna przegoniłem Srebrnego po wertepach niespecjalnie go oszczędzając. Daje radę :-)
Kategoria Praca