DPDZ
-
DST
37.00km
-
Czas
02:09
-
VAVG
17.21km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Odczyt z termorurki wywołał u mnie dziś lekki szok: -7. Trawy pokryte szronem. Słoneczko ładnie świeciło ale grzało słabo. Wiatr nieodczuwalny. Ruszam 6:12. Nogi przy takiej temperaturze podają słabo. Kiepsko też z pobieraniem tlenu. Punkty kontrolne zaliczane z obsuwą. Do Dąbrowy Górniczej jednak jedzie się w miarę dobrze. Za to w mieście na rondzie w centrum jakaś śpiąca królewna przelatuje przez rondo bez zatrzymywania metr przed moim kołem. Podniosła mi ciśnienie maksymalnie. Potem lepiej nie było. W Parku Hallera na głównym ciągu komunikacyjnym, który jest podzielony wyraźnie na część pieszą i rowerową jakiś jełop lazł po części dla rowerów i to jeszcze zagapiony w smartfona. Potem na początku ścieżki przy stacji na Mortimerze zator spowodowany przez dwie konserwy, które zaliczyły dzwona. Na zjeździe spod DorJan-a w stronę centrum Zagórza kolejny nieprzytomny książę włazi mi prosto pod koła. Resztę drogi jadę rozglądając się na wszystkie strony spodziewając się kolejnych utrudnień. Udaje się jednak dotrzeć do mety już bez ekscesów. Ląduję 4 minuty po czasie. Ciepłą zimę mamy tej wiosny.
Po pracy dalej przyjemne słoneczko i zauważalnie cieplej. Obecny również zimny wiatr. Powrót dziś tempem spacerowym bo wdzianko odpowiednie na rano nie do końca nadawało się na popołudnie a nie wziąłem lżejszej zmiany. Żeby się nie zagotować kręcę delikatnie przez Mec, Środulę, Stary Będzin, nerkę, Zamkowe, Grodziec i Gródków. Przejazd bardzo spokojny i przyjemny. Udało się nie zagotować. W domu zrzucam jedną warstwę, zamieniam plecak na sakwy i robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Z balastem niespieszny powrót do domu. Zapowiada się na to, że prognoza ICM-u na jutro sprawdzi się bo słoneczko powoli przesłaniają chmury. Jeśli faktycznie rozkręcą się deszcze to jutro jednak będzie mi trzeba skorzystać ze zbiorkomu :-(
Kategoria Praca
komentarze