limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Czwartek, 21 kwietnia 2016 | dodano: 21.04.2016

-3. Słonecznie. Jeśli dmuchało to z kierunku nieprzeszkadzającego. Start 6:04. Po wczorajszym czuję osłabienie i podawanie jest słabe. Początkowo punkty kontrolne pozaliczane przed czasem ale im bliżej Dąbrowy Górniczej, tym jest gorzej. Dziś jełopa za kierownicą spotykam na Alei Róż. Autobus "D"-etka prawie spycha mnie z pasa. Potem jeszcze przejeżdża na czerwonym. W sumie wszystkie światła dziś stane. Po drodze mała odchyłka. Zahaczam o kwadrat Prezesa odebrać klubowe koszulki. Zamieniamy kilka słów ale nie mam za bardzo czasu na dłuższe pogaduchy bo zbliża się 7:00. Ostatecznie ląduję na mecie z obsuwą 3 min. Nieco zmarzły mi łapki górne. Na dolne założyłem trekkingi więc nie było źle. Ogólnie pieruńsko zimno z rana.

Po pracy nieporównywalnie lepsze warunki niż rano ale do szału jeszcze daleko. Przede wszystkim jest cieplej. Ładne słoneczko. I wiatr. Niezbyt ciepły ale też i niespecjalnie mocny. Polarową bluzę zamieniam na koszulkę ale kurtka zostaje. W czasie postoju jest przyjemnie ciepło. Niestety w ruchu czuć zimny powiew. Kręcę dziś powrót bez gięcia przez Mec, Środulę i Stary Będzin do serwisu dowiedzieć się czy na jutro będę miał full-a na chodzie, czy nie. Na schodach widzę jeszcze ostatnie paczki z dostawy części ale rowerek jest już na tapecie i rano ma być gotowy. Uff... Bez pośpiechu kręcę resztę powrotu przez Łagiszę i Sarnów. Po drodze zatrzymuję się przy wsiowym Lewiatanie zrobić małe zakupy na jutrzejszy wyjazd i na ostatnim kilometrze rejestruję jakieś dziwne bicie przedniego koła. Pierwsza myśl to coś się w piaście rozjechało bo od czasu do czasu słychać też jakby tarcza o coś uderzała. Ale dociągam już delikatnie do domu i robię ogląd sytuacji. Urwana szprycha! Niby nic mi dziwnego tylko zwykle strzelała jakaś z tyłu. To pierwsza na przednim kole więc i też jakaś sensacja. Cóż... Temat będzie musiał poczekać przynajmniej do niedzieli o ile będę w stanie do jakiegokolwiek działania po piątkowo-niedzielnej integracji klubowej wokół rajdu Kraków-Trzebinia ;-P


Kategoria Praca, Szprycha


komentarze
amiga
| 08:19 piątek, 22 kwietnia 2016 | linkuj Czasami wystarczy wpadł tam jakiś patyk, nadwyrężył szprychę, a efekt w postaci zerwania może być widoczny po pół roku gdy szprycha się zerwie...
limit
| 05:17 piątek, 22 kwietnia 2016 | linkuj amiga: Na tyle to mnie nie dziwi. Za lekki nie jestem, jakaś dziura i problem gotowy. Ale przód to dla mnie nowość. Usiłuję sobie przypomnieć gdzie mogłem zdrowo tym kołem przydzwonić by taki efekt był i nic mi do głowy nie przychodzi. Może zmęczenie materiału...
noibasta: Poważnie? To może być więcej niż 20 bo czasem leciały dwie i więcej :-)
noibasta
| 20:42 czwartek, 21 kwietnia 2016 | linkuj a tak z ciekawości wpisałem w Twojej wyszukiwarce "szprycha" ;) "Wyniki wyszukiwania. Znalezionych wpisów: 20" jeszcze 12 i będzie całe koło ;)
amiga
| 19:00 czwartek, 21 kwietnia 2016 | linkuj Czasami zdarza się zerwać szprychę, w przednim kole ale faktem jest, że do bardzo rzadka przypadłość. A pogoda na powrocie... niezła, dzisiaj też mnie poniosło trochę... :)
amiga
| 08:21 czwartek, 21 kwietnia 2016 | linkuj ja miałem +2 ;) Wiatr od zachodu, ale sporo słabszy niż to co było wczoraj... Pomimo wszystko fajnie jest gdy świeci słońce :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!