limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Środa, 20 kwietnia 2016 | dodano: 20.04.2016

Cieplej niż wczoraj ale szału nie ma: +3. Zauważalny wiaterek z kierunku pomagającego czyli mniej więcej z zachodu. Trochę chmur. Jezdnie raczej suche. Startuję 6:09. Dziś jakiś taki zwalcowany jestem i kręcenie, wydaje mi się, idzie słabo. Mimo tego punkty kontrolne pozaliczane w czasie. Pierwsze światła bez stania. Następne już nie. Robię też postój na foto hotelu. Powoli chyba zbliża się koniec robót. Po drodze, jak to ostatnio regularnie, dojeżdża mnie jakiś karawan na Zielonej. Wyprzedzał dużo za szybko i za blisko. Ale karma wraca. Potem wlókł się za busem bo nie miał jak go wyprzedzić :-) Na miejscu z zapasem 2 min. Jechało się przyjemnie.

Cały dzień nawalała mnie bańka. Na powrocie to nie pomagało. Do kompletu jeszcze dołączył się zimny wiatr z kierunku wmordewindu. Ogólnie powrót w bólach przez Mortimer, Reden, Pogorię 3 i 4, Preczów i Sarnów. Kiedy świeciło słoneczko było jeszcze jako tako ale przy chmurach robiło się nieprzyjemnie zimno. Tempo spacerowe.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 08:20 czwartek, 21 kwietnia 2016 | linkuj Za to powrót miałem zdecydowanie lepszy :) bo z wiatrem,
Na głowę czasami pomagają prochy... chociaż nie zawsze... Strasznie nie lubię jazdy gdy mnie głowa boli jadę wtedy jak śnięty
limit
| 08:44 środa, 20 kwietnia 2016 | linkuj Tak myślałem, że będziesz miał ciężki dojazd.
amiga
| 08:37 środa, 20 kwietnia 2016 | linkuj Oj... wiaterek... wiatrzysko... dało mi popali dzisiaj, pomimo tego, że było aż +6 gdy ruszałem dzisiaj już nie ryzykowałem z krótkimi gaciami :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!