limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Zlot PTTK w Chorzowie

  • DST 81.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 05:41
  • VAVG 14.25km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 kwietnia 2016 | dodano: 16.04.2016

Dziś jeżdżenie z Klubem. Wybieramy się na zlot PTTK w Chorzowie. Startuję o 6:45 by mieć kilka minut zapasu na dojazd na zbiórkę pod fontanną przy Oddziale w Sosnowcu. Po drodze trochę kropi ale niegroźnie. Na miejscu zastaję już większość ekipy. Czekamy do umówionej godziny i ruszamy. Prowadzi nas do Chorzowa Maciek. Bez specjalnego napinania docieramy przed czasem pod Szyb Prezydent. Tam podpisanie listy, wejście na taras widokowy wieży szybu, focenie i ruszamy w objazd po Chorzowie. Nie przejmuję się specjalnie tym gdzie jestem bo są prowadzący, jest z kim porozmawiać a pogoda się poprawia. Niektóre miejsca są mi znajome ale podjechane z kierunków, z których nigdy nie jechałem. Jeden postój robimy w lesie, gdzie widać już wiosnę w natarciu. Drugi przy podwójnym szybie w KWK Polska. Stamtąd jedziemy już na metę dzisiejszej trasy. Kończy się ona w skansenie parku w Chorzowie. Tam najpierw wciągamy treściwą grochówkę i potem na spokojnie zwiedzamy sam skansen. Przed 15:00 parkujemy przed karczmą i przez chwilę przyglądamy się pojedynkom na miecze. Przed 15:00 zaczynamy w pięciu powrót przez Siemianowice do Czeladzi. Reszta klubu planuje wziąć udział w nocnym jeżdżeniu po Jaworznie. Z chłopakami żegnam się w Czeladzi. We czterech jadą do Sosnowca. Ja przez Przełajkę i Wojkowice wracam do domu. Na finiszu gonią mnie pojedyncze kropelki. Kilka minut potem przechodzi gwałtowny deszcz. Dzień kończy się przyciągającym oko zachodem słońca.

Link do pełnej galerii


Widok z wieży Szybu Prezydent.


Szyb Prezydent.


Oznaki wiosny.


Podwójny szyb KWK Polska.


Przy stadionie Ruchu Chorzów.




Klubowe foto w skansenie.




Przebieg dzienny.



Kategoria Jednodniowe


komentarze
limit
| 09:56 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj Chyba faktycznie za mną ciągnęły bo to kapanie doganiało mnie w różnych miejscach na powrocie :-)
pablo84
| 09:53 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj Adam dobrze że ściągnąłeś deszcz na swoje tereny - bo my na powrocie tylko widzieliśmy te ciemne chmury które zagrażały dalszemu rowerowemu spożytkowaniu dnia. :)
limit
| 06:38 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj Czekam na rozszerzenie Twojego wpisu z soboty. Ciekawi mnie jak Wam poszło jeżdżenie po Jaworznie.
gozdi89
| 22:21 sobota, 16 kwietnia 2016 | linkuj Dużo więcej nie nadgoniłem - skończyłem na 117 km, swoją drogą ciekawe na nas może ze dwie krople do mojego powrotu na kwadrat spadły, a u ciebie dyszcz.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!