limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Czwartek, 7 kwietnia 2016 | dodano: 07.04.2016

Przed 6:00 +3. Mgły i zamglenia. Bez wiatru. Jadę ubrany na długo. Start 6:12. Kręci się dobrze ale punkty pośrednie zaliczane dużo po czasie. Światła stane. Bez focenia. Bez ekscesów. Na miejscu jestem równo o 7:00.

W ciągu dnia pogoda zmienna. Między 14:00 a 15:00 trochę popadało. Wyglądało groźniej niż było faktycznie. Na starcie jezdnie miejscami mokre. Trochę wiaterku. Czasem nieśmiało przebijało się na chwilę słońce. Prognozy jednak niezachęcające do zaginania więc krótko do domu. Kolejno przez Mec, Środulę, nerkę, Łagiszę, Sarnów i z minimalnymi zagięciami po mojej wiosce do domu. Trochę mnie kropelki postraszyły w okolicach targu w Będzinie i potem jeszcze na ostatnich 2km. Generalnie jednak ani nie zmokłem, ani nie zmarzłem. Dość przyjemny powrót do domu.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 19:06 czwartek, 7 kwietnia 2016 | linkuj A pomiędzy Gliwicami a Katowicami była wielka chmura... lało od 15:00... większość drogi miałem na mokro... a w Katowicach... prawie sucho... :)
limit
| 08:58 czwartek, 7 kwietnia 2016 | linkuj Hm... Trochę żałuję, że nie wrzuciłem krótkich do plecaka ale zmyliła mnie prognoza ICM-u. Mam cichą nadzieję, że na jutro też się pomylą i będzie jak dziś :-]
amiga
| 08:19 czwartek, 7 kwietnia 2016 | linkuj Ja zdecydowałem się jednak na krótkie gacie, początkowo było chłodno, ale później słupek rtęci szedł do góry... gdy dojechałem było już 11 :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!