limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 43.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 20.31km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 marca 2016 | dodano: 16.03.2016

-5. Poza pióropuszem dymu z Huty Katowice to niebo czyste. Ruszam o 6:06. Słońce całe już nad horyzontem. Po ostatnim opadzie jest lepiej niż myślałem. Jezdnie generalnie suche, tylko w zagłębieniach miejscami trochę zamarzniętej wody. Niestety zauważalny wiatr mniej więcej z północnego wschodu. Kręcę bez ciśnienia. Punkty kontrolne pozaliczane przed czasem. Dziś bez focenia i ze staniem na wszystkich światłach. Na Mortimerze zjeżdżając na ścieżkę rowerową jezdnią wyprzedza mnie króliczek. Przez chwilę miałem ochotę wrócić na asfalt i za nim pogonić ale ostatecznie dałem sobie spokój i bez pośpiechu potoczyłem się jednak ścieżką. Może jak będzie cieplej to się będę z króliczkami ścigał. Na miejsce zataczam się z lekkim zapasem czasu. Przejazd spokojny i przyjemny.

Po pracy ruszam przez Mortimer i Reden pod molo na Pogorii 3. Bieżnią dociągam do Świątyni Grillowania i przerzucam się dzikim przejściem na Pogorię 4. Wzdłuż tejże jadę do Kamienia Ornitologa i skręcam do Kuźnicy Piaskowej. Stamtąd do Dąbia-Chrobakowego i Malinowic. Reszta przez całą moją wioskę do domu. Trochę zawiewało ale za to słoneczko rekompensowało ten element pogody. Niespiesznie i przyjemnie kręciło mi się dziś do domu. Po drodze kilka drobnych wq...ów na takich co to im się spieszyło albo nie myśleli więc nie do końca spokojnie ale na szczęście bez drastycznych akcji. Dzięki słońcu dzień wydaje się już wyjątkowo długi. Wraz z tymże słoneczkiem ludzie wypełzają ze swoich nor i spod kamieni bo na P3 i P4 był spory ruch. Niedługo będę musiał sobie odpuścić te bieżnie bo jazda w rosnącym tłumie będzie mordęgą.


Kategoria Praca


komentarze
gozdi89
| 20:33 środa, 16 marca 2016 | linkuj Ja nie wiem w tym Kiepurolandzie jakaś inna strefa klimatyczna. Wiatr to miałem wczoraj na powrocie koło 22:00. Dziś jak wystartowałem o 5:00 w kierunku Morawy termometr zeznał -1,5 stopnia, a wiatru w ogóle nie odczuwałem
limit
| 16:44 środa, 16 marca 2016 | linkuj Niestety tak średnio pomagał. Cały czas miałem wrażenie, że wieje w gębę. Aż się na powrocie popłakałem. Ale było za to cieplej.
amiga
| 11:05 środa, 16 marca 2016 | linkuj ale was dzisiaj przymroziło... u nas podobno było aż -2... gdy wyjechałem już termometr pokazywał +1... Wiatr był lodowany, dzisiaj to Tobie bardziej dał się we znaki... za to wieczorem powinien Ci pomóc...
Hihi... te króliczki...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!