DPD
-
DST
41.00km
-
Czas
02:17
-
VAVG
17.96km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Startuję równo o 6:00. Jezdnie schną. Chyba lekko zawiewało ale jakoś nie potrafiłem ustalić kierunku tych podmuchów. Raczej chłodne powietrze. Jedzie się całkiem dobrze, bez ciśnienia bo zapas czasu spory. Punkty kontrolne pozaliczane przed czasem. Dziś bez postoju na foto hotelu bo od wczoraj wiele się nie zmienił. Światła stane. Na miejscu z zapasem 7 min. Całkiem przyjemnie się jechało.
Po pracy pogoda podobna jak rano. Troszkę podwiewało ale nie na tyle by utrudniać jazdę. Na początek, jak wczoraj, kręcę do centrum Dąbrowy Górniczej załatwić jedną rzecz i potem dalej na molo na Pogorii 3. Tu chwilę poświęcam na focenie ptaszydeł karmionych na brzegu (łabędzie, kaczki i mewy). Potem bieżnią jadę w stronę Świątyni Grillowania i dalej w stronę klubu jachtowego. Po drodze coś mi przez kawałek nie pasuje. Chwilę zajmuje mi zatrybienie, że wycięli nieco drzew. Szkoda, bo były ładne, duże i dawały latem trochę cienia. Porzucam przy klubie P3 i przez Piekło wbijam na Pogorię 4, wzdłuż której jadę do Preczowa i dalej przez Sarnów do domu. Po drodze zbaczam na chwilę na czarny szlak żeby zobaczyć jak wygląda budowa centrum logistycznego. Na razie polna droga, którą biegł szlak zryta. Na niedawnych polach ciężki sprzęt wyrównuje teren. Na razie nie ma się tam co pchać bo uflej po uszy murowany. Może jak przeschnie to będzie dało się przejechać. Choć ten odcinek to teraz ciężki plac budowy i mogą gonić. Wracam na asfalt i wstąpiwszy na moment do piekarni, kręcę już potem prosto do domu. Gdzieś koło P4 odezwało mi się ssanie i od Preczowa jechałem już na rezerwie. Gdyby nie to, że od świateł w Sarnowie mam głównie z górki to finisz byłby ciężki. Na powrocie jezdnie suche, chłodno. Spokojny powrót do domu.
Kategoria Praca
komentarze
Do ICM-u się nie odniosę, bo od rana szwankuje.
Widzę też ciągnęło Cię do terenu... ale chyba jeszcze nie do końca na to pora... przekonałem się o tym wieczorem..