limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

Poniedziałek, 7 marca 2016 | dodano: 07.03.2016

Start 6:05. Jak wstawałem to było jeszcze sucho ale już na wyjściu jezdnie mokre i drobny, niegroźny deszczyk miejscami zamierający. Raczej bez wiatru. Po dość długiej przerwie nie narzucam sobie zbyt mocnego tempa a i tak na początku mnie zatyka. Dopiero rozgrzawszy się pobieranie tlenu zaczyna działać lepiej. Jednak dalej kręcę delikatnie. Punkty pośrednie pozaliczane w przyzwoitym czasie. Robię postój na foto hotelu, który dosyć znacznie się zmienił z zewnątrz. Światła na Alei Róż stoję. Następne bez przerywnika. Widzę króliczka przed sobą ale nawet nie próbuję go ścigać. Spokojnie staczam się ścieżką spod DorJan-a w stronę stadionu i dalej bez ciśnienia kręcę wokół ronda na Zagórzu. Finisz równo o 7:00. Właściwie nie zmokłem. Trochę tylko wychłodziło mi kolana. W sumie przyjemny dojazd do pracy.

Po pracy ruszam do centrum Dąbrowy Górniczej pokręcić się trochę tu i tam załatwiając kilka drobnych spraw. Potem przez Ksawerę kręcę w stronę targu w Będzinie i stamtąd przez Łagiszę i Sarnów do domu. Zdumiewa mnie to, że na Garminie pokazuje godzinę 17:30 a tu jeszcze całkiem jasno. Na finiszu wskakuję na chwilę do wsiowego Lewiatana. Na wyjściu jeszcze całkiem sporo widać choć słońce zdążyło zajść. Na powrocie pogoda była lepsza niż rano. Jezdnie, co prawda mokre, ale niegroźnie. Bez wiatru, bez opadów. Pochmurno. Kręciłem powrót bez ciśnienia, spokojnie. Pierwszy dzień po dłuższej przerwie nawet nieźle napoczęty.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 06:15 wtorek, 8 marca 2016 | linkuj Obawiam się, że w tym roku również będzie sucho. Za mało było śniegu.
amiga
| 19:16 poniedziałek, 7 marca 2016 | linkuj Dzień się mocno wydłużył... za 2 tygodnie wiosna :) W końcu będzie można poszaleć na rowerze, byle tylko pogoda pozwoliła... Trochę mam dość opadów... z drugiej strony zeszłoroczna susza dała się we znaki...
limit
| 13:20 poniedziałek, 7 marca 2016 | linkuj kosma: Pająki to moje dobre kumple ;-) Obrazów w domu nie mam. UFO? Hm... Żadnych doświadczeń z nimi. Albo mi wymazali pamięć. Co do nałogów to czytanie. Zajmuje równie dużo czasu co kręcenie na rowerku. A czasem więcej.
mario: Troszku chorowałem ale nie na tyle by się denerwować wizytami u konowałów. Na grubsze rzeczy to mnie będą musieli do nich zawieźć nieprzytomnego ;-P Też co jakiś czas za okno wyglądam i zanosi się na to, że może jednak powrót nie będzie tragiczny.
kosma100
| 13:16 poniedziałek, 7 marca 2016 | linkuj Alleluja! :)
Limit powrócił :)
Już myślałam, że Cię pająki za obraz wciągnęły albo jakieś UFO porwało :)
A tu nałogi... ciekawe jakie :)
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Mariotruck
| 12:11 poniedziałek, 7 marca 2016 | linkuj Kurde....a już myślałem że zostałeś wzięty i ....robili na tobie eksperymenty medyczne! Cóż ....może następnym razem ;))))) :P
Ja rano zmokłem delikatnie. Zobaczymy jak będzie po arbait
limit
| 09:51 poniedziałek, 7 marca 2016 | linkuj Trochę leń mnie męczył. I inne nałogi. Co do ICM-u to w locie się domyśliłem, że coś nie halo z tą prognozą. Ale nie było tragicznie. Na razie kapie równo. Mam nadzieję, że do powrotu nieco się uspokoi.
amiga
| 08:19 poniedziałek, 7 marca 2016 | linkuj No..... doczekać się nie mogłem ;) U nas niestety z rana padało... połowę drogi miałem w lekkim deszczu... meteo.pl wczoraj kłamało... dzisiaj zeznaje zupełnie co innego... ale na pocieszenie już w środę jest szansa na słońce ;P
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!