limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPND

  • DST 40.00km
  • Czas 01:49
  • VAVG 22.02km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 grudnia 2015 | dodano: 18.12.2015

Rano znokautowała mnie poduszka jak się na drugi bok przewracałem i wszystko mi się w czasie obsunęło. Ostatecznie startuję o 6:14 i wiem, że będę musiał nieco z uczuciem pokręcić. Na starcie mokre jezdnie, wiatr jak ICM wieszczył południowo-zachodni i zdecydowanie zauważalny. Chyba trochę pomagał. Temperatura przyjemna. Pochmurno. Mam wrażenie, że dziś jakoś mniej samochodów na drodze. Jedzie mi się bardzo dobrze. Powoli doganiam czas na punktach kontrolnych. Za mostem na Czarnej Przemszy jestem 6:35. Na "dworcu" 6:40. Foto hotelu gdzieś około 6:45. Przed rondem na Zagórzu 6:53 i już wiem, że mogę nieco odpuścić bo na metę zdążę bez problemu. Ostatecznie jestem na miejscu równo o 7:00 razem z autobusem linii 182, który wyprzedził mnie na Mortimerze. Całkiem przyjemny dojazd do pracy.

Po pracy nie robię dziś większych objazdów. Kręcę przez Mortimer i Reden pod molo na Pogorii 3 i bieżnią jadę na Piekło. Stamtąd wzdłuż Pogorii 4 do zjazdu na Preczów. Potem Sarnów i do domu. Kręcenie niezbyt intensywne, przyjemne, spokojne. Zadziwiająco mało ludzi na pojezierzu. Czyżby wszyscy zabrali się za przedświąteczne porządki?


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!