limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPONDZ

Poniedziałek, 7 grudnia 2015 | dodano: 07.12.2015

Jest stosunkowo ciepło. Wieje lekki wiatr. Sucho. Na starcie bezchmurnie. Widać Księżyc i Wenus. Ruszam 6:13. Trochę się łudziłem, że dam radę dociągnąć na czas ale jednak wiatr nieco mnie spowolnił. Do Zielonej jeszcze jako tako o czasie ale potem już się posypało. Na skrzyżowaniu Robotniczej i Limanowskiego dzwon. Jadąc od ronda na Robotniczej w stronę "dworca kolejowego" skręcający w lewo ma pierwszeństwo. Ten z prawej tym razem chyba o tym zapomniał albo myślał, że zdąży. Nie zdążył. Dostał centralnie w lewe przednie drzwi. Przez "dworzec" przejeżdżam już po pociągach. Foto hotelu, stanie na dwóch światłach i w efekcie już wiem, że będę po czasie. Pytanie jeszcze tylko: ile? Na finiszu wiem już, że 5 min. Generalnie przyjemny dojazd do pracy.

Po pracy termicznie całkiem nieźle. Wiaterek nieznaczny. Niebo pochmurne. Ruszam na początek przez Mortimer pod ścianę płaczu. Potem molo na Pogorii 3. Bieżnią jadę w stronę Świątyni Grillowania i po drodze zjeżdżamy się z Mariuszem. Ze 20 minut przegadaliśmy. Zrobiło się w międzyczasie po zachodzie słońca ale warunki na gorsze się nie zmieniły. Po pożegnaniu jedziemy każdy w swoją stronę. Ja dalej na piekło i potem asfaltem wzdłuż Pogorii 4 do zjazdu na Preczów. Stamtąd przez Sarnów do domu. Zostawiam plecak, zakładam sakwy i robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Tamże zostaję na wyjściu rozpoznany. Ja nie rozpoznaję. Okazuje się, że spotykam człowieka, z którym ponad 2 lata temu robiliśmy razem sztafetę ArcelorMittal ze Zdzieszowic do Krakowa. Niestety moje kojarzenie twarzy rozpoczyna się dopiero jak z kimś zrobię kilka wypadów więc przyznaję się bez bicia, że nie kojarzę. Teraz mieszkamy na tej samej ulicy tylko po przeciwnych krańcach. Może w związku z tym będzie kiedyś okazja razem pokręcić po okolicach. Zobaczymy. Z balastem staczam się już prosto do domu. Miałem wrażenie, że na tym ostatnim dziś kilometrze, coś jakby mżyło lekko. W sumie niezłe, jak na grudzień, warunki do jeżdżenia. Niestety zapowiedzi ICM-u są takie, że niedługo popada.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 12:31 wtorek, 8 grudnia 2015 | linkuj Na drogach jeszcze są przypadkowi kierowcy, jeszcze jeżdżą na letnich oponach, jeszcze wydaje im się, że są mistrzami kierownicy... ale cóż... pogoda to weryfikuje, wystarczy trochę wilgoci i wiatr nawet przy dodatnich temperaturach...
Mariotruck
| 19:11 poniedziałek, 7 grudnia 2015 | linkuj Faktycznie. ...a w południe było jeszcze kilka mżawkowych kresek :) Ale to dobrze ...może zagnę przez Jaworzno albo cóś :)
limit
| 18:18 poniedziałek, 7 grudnia 2015 | linkuj Na ICM-ie na jutro jeszcze sucho.
Mariotruck
| 17:40 poniedziałek, 7 grudnia 2015 | linkuj Oj popada popada :( Jutro już chyba się po arbait pokąpiemy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!