DPOND
-
DST
43.00km
-
Czas
02:25
-
VAVG
17.79km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na starcie jest w miarę ciepło i bezwietrznie. Niestety startuje drobny deszczyk, który towarzyszy mi większość drogi. Nie jest specjalnie groźny ale nieco wychładza nogi, co przekłada się na gorsze podawanie. Poza tym odbiera trochę przyjemności z kręcenia. Ruszam o 6:04. Dziś znów kręcę dojazd przez Sarnów i Preczów. Droga jest nieco spokojniejsza. Tak do świateł na Alei Róż jadę w bezpiecznych ramach czasowych. Potem gdzieś mi się nagle minutki zaczynają gwałtownie gubić i na miejscu ląduję ostatecznie ze stratą minuty. Dojazd spokojny i umiarkowanie przyjemny. Jak na grudzień to warunki całkiem niezłe.
Z pracy zwijam się dziś szybko żeby zdążyć przed zamknięciem centrum ubezpieczeniowego w Będzinie. W związku z tym bez gięcia najkrótszą drogą przez Mec, Środulę i Stary Będzin. Przedłużam "bezpiecznego rowerzystę" na następny rok. Teraz mogę przemieszczać się już bez pośpiechu. W planie mam jeszcze wizytę w sosnowieckim Decathlonie co też uskuteczniam. Z plecakiem napakowanym ciuchami pod rower (kurtka, rękawiczki, bluzy, spodenki), w ciemnościach jadę na początek na światła na Środuli i powtarzam zjazd w stronę izby wytrzeźwień i dalej aż do centrum ubezpieczeń ścieżką. Reszta powrotu to też już standardowa trasa przez Zamkowe, Grodziec i Gródków. Tempo raczej niezbyt spieszne choć warunki są całkiem dobre. Większość drogi sucha, wieje szczątkowo, jest dosyć ciepło. Trochę korciło mnie wygiąć powrót ale śmietnik nie pozostawił złudzeń. Powiedział, że bez wkładu nie ma szlajania się po nocy.
Kategoria Praca
komentarze
A dzisiaj delikatnie siąpiło, nie wszędzie, jednak też to czułem... Swoją drogą prawie nie było wiatru...