limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPND

Czwartek, 19 listopada 2015 | dodano: 19.11.2015

+5 na starcie. Wietrznie ale sucho. Przez chmury prześwituje na początek nieco jaśniejsze niebo a potem również rozjaśniają się od wschodzącego słońca. Start 6:11 czyli tak mniej więcej o czasie. Wiatr trochę pomaga na początku więc jedzie mi się bardzo dobrze. Światła na "86" zaliczone o jeden cykl wcześniej. Na Zielonej jestem 6:33 czyli standard. Dziś robię dla odmiany foto hotelu i udaje się jeszcze przelecieć na zielonym światła na Alei Róż. Na Mortimerze krótka chwila stania a potem już spokojnie ścieżką za rondo w Zagórzu. Finisz z zapasem 3 min. Bardzo przyjemny i bardzo spokojny dojazd do pracy. Taki listopad może być aż do końca marca.

Chyba mój biomet w trakcie pracy padł na ryj bo na wyjściu marzyłem tylko o tym, by się walnąć spać. Cała droga powrotna niezbyt spieszna. Powrót przez Mortimer, Reden, P3, P4, Preczów i Sarnów. Przyjemne kręcenie bez sensacji. Różnica w stosunku do poranka taka, że słabszy wiatr i mokre jezdnie. Temperatura chyba bez zmian. Na Mortimerze pod DorJan-em w pip autokarów, jeszcze więcej policyjnych furgonetek, sporo ludzi. Ktoś coś wie w tym temacie? Na Pojezierzu pustawo. Spotkałem ledwo kilku rowerzystów i biegaczy.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!