DPD
-
DST
40.00km
-
Czas
01:46
-
VAVG
22.64km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś bardzo przyjemny dojazd do pracy z nutą zawałową przed finiszem. Startuję lekko obsunięty pomimo tego, że wstałem z zapasem. Ruszyłem o 6:13. Jezdnie mokre ale bez opadu. Również wiatru nie zauważam. Dywan chmur nie jest tak szczelny jak wczoraj i chyba wisi nieco wyżej. Miejscami nawet prześwituje jaśniejszy kawałek nieba. Na początku toczę się z uczuciem i dzięki temu trafiam na "zielone" na "86" o 6:22. Punkt kontrolny za mostem na Czarnej Przemszy zrobiony minutę przed czasem. "Dworzec" dziś bez szlabanów. Potem foto hotelu. Chwila stania na czerwonym na Alei Róż i rzut na taśmę na późne zielone na Mortimerze. Potem już spokojnie ścieżką, na której tym razem żaden kierowca nie próbował mnie zabić. Objeżdżam rondo i skręcam w Szymanowskiego. Za kościołem z prawej strony wyjeżdża kombiak i zatrzymuje się na skrzyżowaniu. Chyba go jednak wyczułem bo zacząłem mu się przyglądać uważniej. I się nie pomyliłem. Rusza jakby chciał mi zajechać drogę. W ostatniej chwili się zreflektował i gwałtownie stanął. Blisko może nie było ale lekko ciśnienie podskoczyło. Końcóweczka do mety już bez sensacji. Ląduję z zapasem 3 min.
W ciągu dnia coś kapało więc jezdnie dalej mokre ale na moim powrocie tylko tyle. No może jeszcze trochę wiatru z zachodu ale niezbyt uciążliwego. Kręciło mi się bardzo dobrze i nawet całkiem żwawo. Trochę nawet się zagotowałem. Wracam przez Mortimer, Reden, bieżnię na Pogorii 3, Piekło, bieżnię na Pogorii 4, Preczów i Sarnów. Na pojezierzu pustki. Na P3 trzech piechurów w sumie widziałem, na P4 jedną pieszą i rowerzystę. Teraz fajnie się tam jeździ. Przez moment widać było zachodzące słońce kiedy to zeszło poniżej pułapu chmur a jeszcze nie zdążyło schować się za horyzont. Finisz już przy zapadających ciemnościach.
Kategoria Praca
komentarze