limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 35.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 22.34km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 15 października 2015 | dodano: 15.10.2015

Jezdnie mokre, ciemno, przeciwny wiatr i delikatne kapanie. Warunki może nieidealne ale jak najbardziej do jazdy i to bez zestawu gumowego. Start dziś 6:12. Jedzie się bardzo dobrze. Cieplej niż wczoraj. Punkty kontrolne zaliczane w widełkach. Na "dworcu" w Dąbrowie Górniczej jestem już po pociągu KŚ. Chyba przyjechał wcześniej. Nie robię postoju na focenie hotelu bo warunki do tego nędzne. Światła udaje się przejechać bez stania. Na ścieżce między DorJan-em a stadionem piechur odtańcza mi taniec-zesraniec czyli gdzie-tu-uciekać-bo-rower-jedzie-a-ja-lezę-gdzie-nie-powinienem. Udało się go nie rozjechać. Na miejscu z zapasem 3 min. Dziś najbardziej wkurzało mnie na dojeździe za wczesne wyłączanie latarń. Przynajmniej ze 20 min. przed wschodem już niektóre były pogaszone i to w miejscach, gdzie bez oświetlenia było bardzo ciemno. Zwłaszcza przy takim zachmurzeniu.

Po pracy okazało się, że jezdnie przeschły. Za to wrażenie jest takie, jakby ciut chłodniej. Kręcę powrót przez Mec, Środulę i Stary Będzin do serwisu żeby się umówić na przegląd Rzeźnika. Odstawiam go w zależności od pogody albo w poniedziałek albo w środę. Już mu się ponad 6,5k km ukręciło więc mu się należy choć pracuje bez zarzutu. Potem przez Łagiszę i Sarnów wracam do domu. Jedzie mi się zadziwiająco dobrze. Od Będzina pojawiły się pojedyncze krople, które w okolicach Sarnowa zaczęły padać gęściej by ostatecznie na 2km od domu przerodzić się w niegroźny deszczyk. Bardzo przyjemny powrót do domu.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!