limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 35.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 19.44km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 października 2015 | dodano: 07.10.2015

Dywan chmur utrzymujący dość długo ciemności. Zauważalny wiatr ze wschodu zgodnie z prognozą ICM-u ale nawet ciepły. Mimo tego jadę "na długo". Start 6:07 ale mając rezerwę i przyjaźniejsze warunki niż wczoraj kręcę niezbyt intensywnie. Trochę też dlatego żeby się nie przegrzać. Kilometr od domu wystraszył mnie jakiś "kierownik" nagłym hamowaniem. Chciał mnie wyprzedzać ale chyba w ostatniej chwili zreflektował się, że nie zdąży przed tymi co jechali z przeciwka. Za "86" na poboczu jakiś dostawczak z przeoranym lewym bokiem i urwanym lusterkiem. Reszta drogi już bez sensacji. Punkty kontrolne przejechane z zapasem czasu. Na "dworcu" bez stania. Foto hotelu dziś chyba będzie nędzne bo bez lampy może być nieostre a z lampą źle naświetlone. Na miejscu z zapasem 4 min. Strasznie męczył mnie sen na odcinku Zielonej.

Po pracy niby słoneczko ale chłodno. Część drogi z wiatrem więc w teorii łatwiej ale i tak jechało mi się słabo. Powrót przez Mec, Środulę, Stary Będzin, obok Teatru Dzieci Zagłębia i wylot przy targu. Potem Łagisza, Sarnów i do domu. Spadek temperatur sprawił, że jakoś odechciewa mi się zaginać powrót. Organizm jakby sugerował, że warto by wejść w hibernację aż do wiosny.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!