limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Środa, 23 września 2015 | dodano: 23.09.2015

Dziś na zewnątrz o wiele przyjemniej niż wczoraj. Na tyle, że decyduję się jechać w spodenkach. Pierwsze kilka kilometrów jest ok ale gdzieś przed Zieloną powietrze robi się chłodniejsze i tak już mam do końca przejazdu. Dziś start udaje się przeprowadzić wcześniej - 6:04. W związku z tym nie mam potrzeby cisnąć. Zresztą lewa noga już definitywnie informuje, że temperatury poranne już słabe na intensywne kręcenie. Po drodze dwa postoje na focenie. W Łagiszy pstrykam podświetlone przed wschodem słońca chmury. Niestety na zdjęciu nie do końca wychodzi to tak jak oczy widzą. Potem jeszcze foto hotelu. Od stacji paliw na Mortimerze dziś toczę się ścieżką niąże pokonując też rondo by zjechać w ul. Szymanowskiego. Na miejscu z zapasem jakichś 3 minut. Dość przyjemny dojazd do pracy.

Po pracy bardzo przyjemne warunki do jazdy jak najbardziej na krótko. Powrót bez gięcia przez Mec, Środulę, Stary Będzin (przy izbie wytrzeźwień blokada budowlana ale rowerkiem bez problemu się przemykam), nerka, Łagisza, Sarnów i do domu. Powrót bez ciśnienia zgodnie z rytmem terenu. Po drodze wymieniamy w Będzinie pozdrowienia z Jadwigą, która to dziś zmotoryzowana.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!