DPOD
-
DST
103.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
04:52
-
VAVG
21.16km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano przyjemne ciepełko. Bardzo dobrze się kręci. Start 6:14. Przejazd spokojny z kilkoma postojami na foto wschodu słońca. Dziś w stylu impresjonistycznym: dużo ładnych kolorków, rozmyte mgłami widoczki. Na "dworcu" w Dąbrowie Górniczej jestem już po podniesieniu szlabanów za KŚ czyli nieco później niż wczoraj ale jeszcze w oknie przelotowym. Potem foto hotelu i reszta drogi to szybki dojazd do pracy. Na miejscu z zapasem 5 min.
Po pracy sporo jeżdżenia. Umówiony jestem z Prezesem. Jedziemy odebrać od Moniki zamówiony baner klubowy. Startujemy wspólnie spod mojej fabryki i terenem przebijamy się na Dańdówkę. Stamtąd bokami pod oddział PTTK w Sosnowcu w celu pobrania gotówki z kasy. Potem czerwonym szlakiem przemycamy się na Milowice by przechwycić powracającego z pracy Tomka. Jesteśmy chwilę przed nim więc przechwycenie jest pełnym sukcesem. Razem kręcimy przez Czeladź do Grodźca i dalej przez Zieloną do Gołonogu pod paczkomat przy InterMarche (czy jak to się tam pisze). Tomek odbiera przesyłkę a my z Prezesem idziemy kupić nieco paliwa bo Tomkowe tempo wzmaga spalanie (pod górkę 30km/h z tendencją wznoszącą to u niego jakaś norma). Załatwiwszy paliwo i przesyłkę asfaltem kręcimy wzdłuż Pogorii 3 na Piekło i dalej w stronę Kosmicznej Bazy, którą to osiągamy trochę przed 19:00. Oglądamy baner. Wyszedł super. Do tego kamizelki. Od razu przyznaję się do jednej bo moje już mocno zużyte. Niby mieliśmy szybko zabrać co nasze i znikać ale jak to zwykle przy takich okazjach zaczęły się rozmowy okołorowerowe. Zrobiło się ciemno. Dołączyła jeszcze do nas Monika i tematy się rozmnożyły. Jeszcze mi się przypomina, że warto by uzupełnić zapas klocków do "tarczówek", a Monika jest moją ulubioną dealer-ką tego towaru więc korzystam z okazji. Wypływa temat rowerowej szkoły w Dąbrowie i okazuje się, że Monika jest w ten projekt mocno zaangażowana więc znów rozmowa się przedłuża. Ostatecznie kończymy wizytę w Bazie trochę po 20:00. Jest już kompletnie ciemno. Uzbrajamy odblaski i oświetlenie, żegnamy się i ruszamy w drogę powrotną. Teraz już najkrótszą drogą odstawiam Prezesa pod kwaterę. Solo przez Mec, Środulę, Łagiszę i Sarnów wracam do domu. Powrót pomimo tego, że w ciemnościach to całkiem przyjemny ze względu na temperaturę. Przyjemnie się jechało na krótko równo młócąc młynkami. Nawet kapinkę udało mi się średnią wyciągnąć ponad 21km/h. Ogólnie bardzo udany okołorowerowo dzień.
Jedno z dwóch szybkich podczas postoju na światłach.
Hotel znów się nieco zmienił optycznie.
Banner klubowy. Udało się zrobić na najbliższą imprezę.
Podsumowanie dnia.
Kategoria Praca
komentarze