limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 64.00km
  • Czas 03:07
  • VAVG 20.53km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 sierpnia 2015 | dodano: 26.08.2015
Uczestnicy

+9. U mnie niemożebne mgły. W dalszej drodze były podobne strefy. Start mi się znów obsunął i wypadł o 6:20. Założyłem, że będę miał spore opóźnienie i ruszam niezbyt intensywnie. Jednak w miarę toczenia się akcja nabiera tempa i ostatecznie udaje się zajechać równo o czasie. Po drodze bez stania na "dworcu", postój na foto hotelu i trzy spowolnienia na światłach. Pomimo tego, że udało się dojechać sprawnie to przyjemność z jazdy średnia. Przemarznięte kolana i ciągle osiadająca na okularach wilgoć sporo ujmowały z komfortu jazdy.

Po pracy dziś spotkanie nieplanowane Cyklozy. Pojawiło się trochę propozycji wyjazdowych i imprez do obstawienia i trzeba było to obgadać w większym gronie na żywo bo telefoniczne zajęłoby nam to pewnie z tydzień. Tak więc po pracy na początek pod fontannę przy PTTK. Po drodze, jak się później okazało, prawie rozjechałem Kosmę100 ;-) Na miejscu zbiórki szybko formuje się grupa zaskakująco liczna jak na nagle zwołany zjazd. Ruszamy bez większego gięcia do Parku w Chorzowie, gdzie rozkładamy się na trawce w cieniu. Waldek robi serwis mięknącego tylnego koła. Serwis robi też Mariusz, jednak bez powodzenia. Skonała mu tylna przerzutka. Trochę szkoda ale przy takim kilometrażu to niespecjalnie dziwne. Udaje się ustalić co i jak z imprezami, udaje się zaplanować najbliższe wyjazdy a do tego jeszcze dzielimy się wrażeniami z naszych niedawnych akcji. Np. Ela opowiadała jak to deptała po Hiszpanii prawie 600km. Dla mnie kosmos ale widać było, że się jej ta wyprawa bardzo udała i podobała. Mówiła też, że tereny świetne dla rowerzystów. Hm. Kolejne miejsce do zjechania na liście. Czas nam szybko poleciał i w końcu musieliśmy się ruszyć bo jednak do domu każdy miał te kilka km. Przez park jadę z wszystkimi ale na wylocie żegnam się i odbijam w kierunku mniej więcej północnym do Siemianowic Śląskich. Raz tylko zatrzymany przez szlaban na przejeździe kolejowym sprawnie przemieszczam się do Wojkowic gdzie przekraczam granicę. Klinkierkiem przemycam się do Rogoźnika i przez Strzyżowice do domu lekko zaginając w próbie osiągnięcia dziennego przebiegu na poziomie 65km. Nie do końca wychodzi. Brakło jakieś 300m ale już nie dokręcam.

Link do galerii



Szybkie poranne foto hotelu.


Przez Stawiki jedziemy do Chorzowa. Prowadzi Prezes. Ja zamykam.


Serwisowo u Waldka.


Opowiadaniowo.


Gdzieś w Siemianowicach trafiam Szwedzkiego. Focę. A co!


W siemianowickim "zamku" remont.


W Wojkowicach staję na "stopie", patrzę w lewo... a tam żarówa słońce centralnie w oczy.


Podsumowanie dnia wg Garmina.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 18:03 piątek, 28 sierpnia 2015 | linkuj Na następną konkretną akcję to już chyba nowa, nie?
Mariotruck
| 17:52 piątek, 28 sierpnia 2015 | linkuj Ha....jeszcze zreanimowałem przerzutkę ;P Ale nie wiem na jak długo ;P
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!