limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Asfaltowo Rajza

  • DST 128.00km
  • Czas 05:41
  • VAVG 22.52km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 sierpnia 2015 | dodano: 15.08.2015
Uczestnicy

Przed startem nie spojrzałem na termometr ale o 6:35 było całkiem przyjemnie. Dałbym jakieś +18. Kręcę pod Zamek w Będzinie na spotkanie z Robertem. Miało nas być więcej ale reszta się wykruszyła. Ustaliliśmy z Robredem, że to na pewno dlatego, że się dowiedzieli, że on pojedzie i się bali, że będzie rzeźnia ;-)
Jak tylko się zjechaliśmy ruszamy od razu bez czekania. Na początek podjazd na Syberkę w stronę Czeladzi. Poszło gładko. Dalej do Wojkowic. Objeżdżamy od góry dawną KWK "Jowisz" i za Netto skręcamy do Dąbrówki Wielkiej skąd prosto do centrum Bytomia. Tu Robert robi serwis tylnego hamulca. Okazuje się, że klocki zdarte dużo za mocno, co dokumentuję kilkoma zdjęciami. Potem chwilę kręcimy się po Bytomiu. Podjeżdżamy pod podstawówkę, do której chodziłem do zerówki. Potem pod blok, w którym mieszkałem jako dzieciak. Trochę się pozmieniało ale przed wszystkim wydaje się to miejsce jakieś takie małe, ciasne. Strzelam foto ku pamięci i ruszamy w stronę kolejnego punktu pośredniego, do Księżego Lasu. Za Miechowicami przypina nam się do ogona rowerzysta. Trochę walczył. Nawet tam gdzie na podjazdach cisnęliśmy 30km/h. Powoli jednak zostawał aż w końcu odpadł. Potem jeszcze chwilę go widzieliśmy ale chyba droga wypadła nam inaczej i do Księżego Lasu docieramy bez towarzystwa. Miałem zamiar podjechać pod tamtejszy kościółek ale akurat odbywało się nabożeństwo więc zrezygnowałem. Jest na tyle blisko do tego miejsca, że można przyjechać kiedyś indziej znowu. Ruszamy do kolejnego punktu pośredniego, do Tworoga. Jest niedaleko więc dobijamy szybko. Naprzeciw kościoła jest pierwszy sklep, który dziś jest otwarty na naszej trasie. Poza lodami kupujemy też zapas napojów na dalszą drogę i to pozwala giąć Asfaltowo Rajze dalej. Przez Brusiek jedziemy do Koszęcina. Pozwalam sobie na podkręcenie tempa przez kilka kilometrów bo warunki są sprzyjające: gładki asfalt i cień drzew. A poza tym nie lubię długich prostych i staram się je przebyć tak szybko jak tylko się da. Są nudne. W Koszęcinie focę drewniany kościółek ale tak "na odwal się". Nawet nie wchodzę do środka pomimo tego, że otwarty. Dziś nie mam ochoty na zwiedzanie. A poza tym jest stosunkowo blisko i też można tu podjechać ponownie. Zaczynamy powrót. Kolejny punkt na trasie to Piasek i dalej Miasteczko Śląskie. Trasa nudna do zarzygania. Długie proste i mało podjazdów. Zaczyna dawać mi się we znaki lewa noga, przez co po drodze robimy kilka krótkich postojów aby mógł rozmasować mięśnie. W końcu konieczna jest dłuższa przerwa, w trakcie której stosuję też karmienie. Noga odpuszcza i można kręcić dalej. Docieramy do skrzyżowania na drodze "78" (Tarnowskie Góry - Siewierz). Tu pytam Roberta czy trasa krótsza, czy dłuższa. Odpowiedź: "Nie rozumiem pytania". Powtarzam. Odpowiedź ta sama. W końcu zatrybiam, że warianty krótsze nie wchodzą w grę. Jedziemy przez Świerklaniec do Kozłowej Góry. Po drodze podłącza się do nas dwóch rowerzystów. Nie zmieniam tempa. Jedziemy równe 30km/h czy to zjazd czy podjazd i gdzieś nam się ogon urywa. Albo mieli po drodze z nami tylko kawałek albo doszli do wniosku, że nie dadzą rady utrzymać naszego tempa. Przez tamę na Kozłowej Górze docieramy do Wymysłowa skąd robimy podjazd do mostu nad A1 drogą do Dobieszowic. Tu miodzio zjazd i dalej do Rogoźnika. Powoli daje się zauważyć wzrost temperatury. Już się nie chce jechać tak szybko. Z Rogoźnika robimy podjazd do Strzyżowic i potem już szybki zjazd do mojej kwatery. Tu siadamy w cieniu drzewek i podmuchach lekkiego wiaterku racząc się Robredo zimnym warkowym Radlerkiem a ja zimnym Żywcem. Potem powtarzamy zabieg. Robert ma jeszcze do domu jakieś 13-15km (jeśli nie pozagina) więc zbiera się na koła i rusza. Ja sponiewierany browarkiem walę się na glebę obok drzemiącego kota i odpływam na chwilę. Błogość.

Link do pełnej galerii



W oczekiwaniu na Roberta focę Zamek. Któryś tam raz z kolei.


I harcujące na nim ptaki. Niestety mój aparat ma zoom, który ich nie sięga lepiej a na cyfrowym jest nędza.


Akcja serwisowa na rynku w Bytomiu.


Nie jest dobrze.


Rynek w Bytomiu.


Klocki zdarte vs nowe.


Moja podstawówka. Od zadniej strony tyle krat, że wygląda jak zakład karny ;-)


Długich prostych przez pola i lasy było dziś tyle, że mam ich dość serdecznie.


Kościół w Tworogu. Chwilę później zaczęła się tam msza.


Robert zawsze znajdzie sobie Colę z odpowiednim komentarzem :-)


Drewniany kościół w Koszęcinie.


Obserwatorium?


Odechciewa się jechać.


Od Koszęcina było tak nudno, albo tak znajomo, że już nie chciało mi się focić. Dopiero na finiszu podsumowanie Garmina.


Kategoria Jednodniowe


komentarze
Mariotruck
| 04:31 poniedziałek, 17 sierpnia 2015 | linkuj I macie szczęście ;P
Fajna traska, musiało być miodzio :)
limit
| 20:37 niedziela, 16 sierpnia 2015 | linkuj Info nie było bo mówiłeś, że się na BO wybierasz :-) Nie chcieliśmy Cię denerwować...
Mariotruck
| 16:54 niedziela, 16 sierpnia 2015 | linkuj Dobrze że byłem z Młodym na BikeOrient bo byłaby zj...bka za brak info o tak zacnej imprezce ;P ;P
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!