DPDZ
-
DST
39.00km
-
Czas
01:41
-
VAVG
23.17km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
+20. Słoneczko niczym nieprzesłonięte od razu zaczyna grzać choć mam wrażenie, że dziś rano jakoś bardziej rześko niż wczoraj. Ruszam dość późno - 6:19. W związku z tym początek kręcenia raczej intensywny. Na Zielonej jestem 6:37 czyli już w późnej normie. "Dworzec" udaje się przejechać bez stania. Potem foto hotelu. Nieco spowalniają mnie jeszcze światła na Mortimerze. Dalej już płynnie. Na miejscu z zapasem 3 min. i niezłym czasem przelotu. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy. Po drodze całkiem sporo rowerzystów.
Po pracy wracam przez rondo w centrum Zagórza by zorientować się jak zrobili przejazdy dla rowerów. Jeśli już skończyli, to spaprali. Choć wydaje mi się, że jeszcze coś będą grzebać i jest nadzieja, że wyjdzie tak, że ostatecznie obleci. Potem przez Mortimer i Reden kręcę pod molo na Pogorii 3 i bieżnią do dzikiego przejścia przez tory na Pogorię 4. Stamtąd do Preczowa i przez Sarnów do domu. Przyjemnie się bardzo jechało pomimo tego, że spadły około 14:00 deszcz niemal natychmiast wrócił do atmosfery. Przy prędkości pod 30km/h nawet bardzo to nie przeszkadzało. Jedynie irytowało mnie trochę to, że w tak gęstym powietrzu wisiało sporo niefajnych zapaszków. Wystarczyło, że ktoś zapalił fajkę i smrodek dymu wisiał w miejscu. Jakoś to jednak przeżyłem i dotarłem do domu. Tu wstawiam Rzeźnika do garażu i wyciągam Błękitnego by zrobić zagięcie do wsiowego Lewiatana. Z balastem szybki zjazd do domu i koniec kręcenia na dziś.
Tak po drodze zastanawiałem się jak na urlop się wybrać. Na początku chodził mi po głowie Rzeźnik ale chyba jednak pojadę Błękitnym. Większa przestrzeń ładunkowa powinna ułatwić nieco mini wyprawę. Poza tym Merida niedawno miała nowy napęd wstawiony i była na przeglądzie. Scott ma już ładny dystans nakręcony i niedługo by go wypadało dać na serwis do przeglądu tak, by zdążyć z kolei przed tym, co Paweł wrzucił na tapetę :-)
Kategoria Praca