DPOD
-
DST
54.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:47
-
VAVG
19.40km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś na starcie bardziej rześko: +16. Słoneczko w natarciu. Raczej bezwietrznie. Ruszam o 6:13 i na początku kręcę spokojnie ale w miarę nawijania się kilometrów na licznik, kręcenie przyspiesza i na mecie jestem ciut szybciej niż wczoraj. Udaje mi się zdążyć przed opuszczeniem szlabanów na "dworcu" w D. G. Światła za hotelem już nie są tak współpracujące i lekko mnie spowalniają. Za to od DorJana pełna prędkość przelotowa :-) Na miejscu ze sporym zapasem minutek. Przejazd generalnie spokojny.
Powrót z pracy dziś z zagięciami. Na początek czekam aż nadjedzie Prezes z bratem. Wracają ze startu TdP w Jaworznie. Odstawiamy Tomka do domu i we dwóch kręcimy spokojnie przez Mortimer do Dąbrowy Górniczej. W Meridzie nabywam szprychy do bratowego rowerka. Pochwalił się wczoraj, że jedną na tyle urwał gdzieś na krawężniku i był w potrzebie. Jednak moje zapasy nie zawierały takich jak trzeba stąd też wizyta w sklepie. Potem staczamy się do ronda w centrum gdzie Marcin odbija w stronę Alei Róż a ja lecę w stronę "dworca kolejowego" i dalej wzdłuż Pogorii 3 na Piekło gdzie wbijam w teren wzdłuż Pogorii 4. Gdzieś w połowie odbijam na Ujejsce. Zostawiam bratowej szprychy, chwilę rozmawiamy i zwijam się do domu, kiedy pojawiają się pierwsze grzmoty. Całą drogę miałem za plecami ciemniejącą chmurkę i kawałek tęczy. Bez gięcia jadę do Wojkowic Kościelnych i dalej do Przeczyc skąd kieruję się na Toporowice. Za "S1" skręcam w teren i dociągam nim do Dąbia. Tu już droga prosta do Strzyżowic i zjazd do domu. Chmura mnie nie dogoniła a na koniec zamieniła się tylko w orzeźwiający wiaterek.
Kategoria Praca
komentarze