limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Objazdem do wsiowego Lewiatana czyli Z

Sobota, 9 maja 2015 | dodano: 09.05.2015

W końcu już nie mogłem bardziej odwlekać znienawidzonego momentu tygodnia czyli zakupów. Zdechło z głodu nawet echo w lodówce. Jeszcze tylko światło trzymało się jakoś przy życiu. Że do wsiowego Lewiatana raptem kilometr to wdrożyłem mały objazd do celu bo na 1km wyciągać rower to więcej przygotowań jak jazdy. Tak więc zaczynam od podjazdu w stronę Góry Siewierskiej i dalej do Dąbia. Stąd przez Toporowice do Przeczyc i Wojkowic Kościelnych. W Wojkowicach wbijam na asfalt wzdłuż Pogorii 4 i ciągnę nim aż do Preczowa skąd standardową drogą przez Sarnów dociągam do psarskiego Lewiatana. Zakupy i jeszcze z małym zagięciem obok budowanego, kolejnego marketu przy stacji benzynowej jadę prawie prosto do domu. Bardzo przyjemnie się jechało choć mam wrażenie, że trochę zawiewało. Momentami słoneczko przesłonięte było chmurami. Bez upałów. Po drodze spotkałem całkiem sporo rowerzystów zarówno tych pro na szosach jak i tatusiów z pociechami w foteliku czy na holu.


Kategoria Inne


komentarze
limit
| 10:43 niedziela, 10 maja 2015 | linkuj Tylko pewnie przesunięci w fazie ;-)
noibasta
| 21:08 sobota, 9 maja 2015 | linkuj no patrz ... kręciliśmy po tej samej okolicy ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!