limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPSD

  • DST 38.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 20.18km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 27 kwietnia 2015 | dodano: 27.04.2015

+7 na starcie. Do kompletu trochę zanikających mgieł i ładnie operujące słoneczko. Strój na dziś już lżejszy: bandanka, krótkie rękawiczki, krótkie spodenki. Jedynie na klatę kurtka. Trochę miejscami było czuć chłód ale nie przeszkadzało to w kręceniu. Start 6:11 więc nie miałem powodu do pośpiechu. Po drodze kolejne foto hotelu. Dalej kombinuję nad jakimś zgrabnym przejazdem przez osiedle na odcinku od Lidla do ul. Szymanowskiego bez pokonywania tego siodełka terenowego albo przynajmniej w jego płytszym miejscu. Chwilowo bez sukcesu. Na mecie z zapasem 4 min.

Po pracy przyjemne lato. Ruszam wertepkami w stronę Dąbrowy Górniczej. Tor kolejowy, który po drodze przekraczam, chyba jednak nie zostanie zlikwidowany. Jeszcze niedawno części szyn nie było. Dziś powróciły. Szkoda bo płynniej by się jechało ten kawałek. Potem ściana płaczu i zakosami przez Dąbrowę w stronę Koszelewa. Po drodze zaliczam pierwszą na Rzeźniku glebkę. Trochę przeszarżowałem. Wchodząc w ciasny skręt z chodnika na trawę za bardzo się złożyłem i uciekło spode mnie przednie koło. Wszystko jednak skończyło się bez strat miękkim lądowaniem na plecaku. Zbieram się natychmiast i jadę dalej do serwisu. Haki nie dojechały. Kapany smar też. Się w końcu zdenerwuję i wybiorę do konkurencji jak do czwartku nie dotrą. Nic nie załatwiwszy przez Zamkowe i lasek grodziecki kręcę terenem pod restaurację w Gródkowie i dalej w stronę lasu gródkowskiego. Przy szkole kieruję się na szlak rowerowy i dalej w stronę ul. Szkolnej w Psarach, którą to dociągam do mojej ulicy i do domu. Bardzo przyjemnie się kręciło powrót. Aż nie chce mi się wierzyć, że jutro ma się pogoda rozjechać.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!