limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 40.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:55
  • VAVG 20.87km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 7 kwietnia 2015 | dodano: 07.04.2015

Z zeznań termometru wynikło, że zero. Założyłem, w związku z tym, że mogą być miejsca, gdzie będzie ślisko i wzmożona ostrożność jest wskazana. Jak się okazało były odcinki z koleinami błyszczącymi od lodu. Na szczęście przejazd bez problemów z uślizgami. Start 6:13. Miało zawiewać z północy ale nawet jeśli tak było, to niezbyt przeszkadzająco. Spokojny przejazd do pracy. Na miejscu z zapasem minutek.

Po pracy podjąłem kolejną próbę ustrzelenia Mariotrucka w drodze powrotnej. Więc kolejno przez Plejadę ciągnę pod kościół na Pogoni i wbijam na ścieżkę w stronę Będzina. Kręcę niezbyt spiesznie ale na odcinku do zjazdu na "Wiśnię" nie spotykamy się. Hm... Czyżbym musiał wystartować jeszcze wcześniej? Ścieżką dociągam do nerki w Będzinie i przez Zamkowe wybijam się na Grodziec. Ścieżka na dawnym torowisku tramwajowym linii "25" dalej rozgrzebana ale jakby się miała ku lepszemu czyli powrót do stanu pierwotnego. Tymczasem jadę drugą stroną chodnikiem. Na asfalt wracam przed kościołem i korzystając z gładkiej jezdni staczam się aż pod Biedronkę a za światłami wbijam na kolejną ścieżkę w stronę Wojkowic. Jednak po drodze przypomniało mi się, że ma tu wlot kawałek terenowy kończący się fajnym zjazdem. Tak więc porzucam ścieżkę i wbijam w teren. Po drodze czynię kilka eksploracji napotykając ślepe odnogi ścieżek działkowych. Potem wracam na właściwy tor i wbijam na zielony szlak rowerowy. Niestety jakaś menda nawrzucała w kilkunastu miejscach spore kamienie i gałęzie i trzeba uważać by się na coś nie nadziać. Zjazd w stronę Psar okazał się czysty ale mając w pamięci, że po drodze były przeszkody nie rozpuszczałem klamek do końca. I nawet dobrze, bo poniżej był jeszcze rowerzysta, któremu mógłbym w ferworze walki wjechać w plecy. Za to nie było już więcej niespodzianek typu kamienie i gałęzie. Pomimo tego, że się hamowałem to i tak pęd wyciskał łzy z oczu :-) Łzy radości ;-p Końcóweczka asfaltem. Trochę dziś przyszło poszarpać się z wiatrem gdy kierunek jazdy był mniej więcej na północ. Mimo tego jechało się przyjemnie. Zauważalnie cieplej niż rano ale do upałów sporo brakuje.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!