Terenowo okolica
-
DST
39.00km
-
Teren
29.00km
-
Czas
02:39
-
VAVG
14.72km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano na termometrze było nawet zawrotne +7. Potem chyba jednak nieco chłodniej bo słoneczko zniknęło za dywanem chmur. Ruszam dość późno bo w okolicach 14:00. Dziś w planie spokojne terenowe kręcenie. Na początek górka paralotniarska w Górze Siewierskiej. Stamtąd w stronę cmentarza w Strzyżowicach i przeciąwszy asfalt terenem w stronę drogi do Rogoźnika. Niąże kilkaset metrów i odbicie w lewo w teren, który prowadzi mnie do Wojkowic. Tu kawałek asfaltem dość nierównym ale nie policzyłem go za teren ;-) Potem kręciłem się znanymi i nowymi ścieżkami pomiędzy Wojkowicami i Rogoźnikiem by ostatecznie przez tamę na zbiorniku ruszyć w stronę lasów przy Kozłowej Górze. Tam troszkę szybsza jazda bo teren bardziej płaski. Dorobiłem się też jednego deptanego odcinka bo powtórzyłem któryś raz z kolei błąd skręcenia w ścieżkę za punktem czerpania wody. Ze 2-3 razy tam jechałem ale znów zapomniałem, że nie da się z tego szlaku zjechać nigdzie w prawo. Ścieżka nieubłaganie prowadzi na wschód a ja chciałem koniecznie na południe. Skończyło się przedzieraniem przez krzaki. Na szczęście krótki odcinek. Potem już droga prosta jak drut. Wracam do Rogoźnika. Zachodnim brzegiem odcinkiem terenowym jadę w stronę Góry Siewierskiej gdzie ostatecznie porzucam teren. Stamtąd już droga prosta do domu i większość na zjeździe. W domu jeszcze tylko mycie rowerka i smarowanie amorków. Średnia nie wyszła dziś oszałamiająca ale i nie miała taka być. Kręcenie relaksacyjne. Poza tym na zjazdach nieco się hamowałem. Niedawne zawirowania pogody sprawiły, że gruntówki miejscami dość śliskie. Na kilku zjazdach czułem jak mi tył tańczy. Miejscami nawet były odcinki gdzie jazda była niemal w drifcie.
Dzisiejsza traska.
Widoczek z górki paralotniarskiej w Górze Siewierskiej. Nieco szarawo bez słoneczka. Ale widoczek niezmiennie zajmujący. Zwłaszcza na żywo.
Nieco dalej elektrownia Łagisza na max. zbliżeniu optycznym.
Zakład Karny w Wojkowicach od zadniej strony.
Leśny łącznik Wymysłów-Ossy.
Rowerek po 20km.
Kościół w Sączowie. Max zoom optyczny.
"Bober" tu był.
Nie sądziłem, że te zwierzątka tak blisko domu mogę mieć. Ale na żywo nie widziałem żadnego.
Nie zdecydowałem się próbować tego brodu :-) Na szczęście nie był on na mojej trasie.
Jak się ma sklerozę to przychodzi czasem powalczyć i w takich warunkach.
Wyszło na liczniku tyle.
Kategoria Inne
komentarze