DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:49
-
VAVG
19.82km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
+3. Silny wiatr ale wg prognoz na dojeździe ma pomagać. W praktyce okazało się, że czasem miał jakieś zawirowania i wrażenie było takie, jakby z prędkości odjęło nagle ze 20km/h. Generalnie jednak dało się jechać. Dziś bez ciśnienia bo udaje się wyjechać stosunkowo wcześnie - 6:06. Na światłach na Alei Róż występ buraka. Ze świateł ruszyła wolno ciężarówka (na moje oko dość przeładowana), za nią osobówka, ja i sznurek samochodów za mną. Powoli się to toczy przez dużego na początku. Ciężarówka skręca na wjazd na trasę, osobówka za nią a tu z lewego pasa ciśnie się na chama kolejna osobówka. Mnie akurat drogi nie zajechał ani nie spowodował dla mnie zagrożenia ale zachował się buracko. Zamiast ustawić się na właściwym pasie i odczekać aż będzie dało się wjechać w kolejności to musiał napsuć innym krwi a zyskał pewnie tyle co nic bo i tak się musiał za dużym wlec potem. Dla mnie generalnie spokojny i całkiem przyjemny dojazd do pracy. I najważniejsze, że na sucho. Większa część jezdni sucha. Trochę tylko małych kałuż na Zielonej.
Powrót rozpoczęty w ładnym słoneczku. Gdzieś tak mniej więcej przez Mec i Środulę było ok. Jednak już na zjeździe ze Środuli w stronę izby wytrzeźwień widziałem na horyzoncie nisko sunącą szarą chmurę. Przy tym wietrze, który był, a był konkretny, nim dojechałem do przejazdu kolejowego przy złomowisku już zaczęło kropić. Przy dworcu Stary Będzin regularny deszcz ze śniegiem. Wbiłem na ścieżkę i zaczęła się szarpanina z wiatrem (choć i wcześniej lekko nie było) i zacinającym opadem. Przed centrum ubezpieczeniowym odbijam w lewo na 12% i jadę na Syberkę. Koło kościoła już w pięknym słoneczku ale za to mokry. Nogi nieco odczuły te warunki. Z Syberki zjeżdżam na Zamkowe i zmieniam kierunek na Grodziec. Ścieżka rowerowa zryta już prawie cała więc jadę drugą stroną po chodniku. Z Grodźca zwrot na Gródków. Przecinam 913 i na końcu asfaltu skręcam w lewo a przed torami w krótki, terenowy łącznik do klinkierówki w stronę remizy strażackiej w Psarach. Stąd już 1,5km do domu po asfalcie i z wiatrem na klatę. Fajnie się jechało generalnie pomimo opadu i walki z wiatrem. Tempo raczej spacerowe, co było do przewidzenia. Miejscami nieźle mną szarpało.
Kategoria Praca