DP PTTK D
-
DST
43.00km
-
Czas
02:05
-
VAVG
20.64km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
+7 na starcie. Całą noc padało więc do przewidzenia było, że będzie mokro. Do kompletu jeszcze wiało jakby wieszali hurtowo. Mimo tego nie rozważam innej opcji dojazdowej do pracy niż rowerek. Jedyne wątpliwości to: jak się ubrać? :-) Decyduję się jednak nie brać zestawu gumowego i liczę, że nie poleje a stuptuty dadzą sobie radę z tym, co poleci spod kół. Start 6:16. Znów nieco zeszło powietrze z kółek i trzeba było dobić :-/ Chyba wentyle niezbyt dobrze trzymają. Jedzie się od samego początku rewelacyjnie. Wiatr w plecy więc nawet nie trzeba się specjalnie spinać żeby mieć dobrą prędkość. Dziś z większym plecakiem bo i balast do zabrania większy. W związku z tym musiałem ubrać go w kamizelkę. Jedna nie wystarcza na nas dwóch ;-) Przejazd spokojny i bez sensacji, które by mi w pamięć zapadły. Po drodze foto hotelu. Na miejscu z poślizgiem 2 min., co i tak nie jest złym wynikiem zważywszy na warunki. Uflej w granicach przewidywanych czyli niegroźny.
Dzień pogodowo w paski z przewagą okresów deszczowych. Blisko końca dnia pracy rozkręcił się dość konkretny deszczyk i wyglądało to bardzo nieciekawie. A miałem jechać na spotkanie klubu do centrum Sosnowca. Chyba jednak pozytywne myślenie miało dziś wpływ na pogodę bo przed 15:00 przestało padać i wyszło ładne słoneczko. Co prawda przez chwilę miałem obawy, że to oko cyklonu i jak tylko przejadę kilometr to znów zacznie lać ale się to nie sprawdziło. Do PTTK-u docieram nieco zakosami bo Sosnowiec zryty robotami drogowymi. Zniżyłem się nawet do tego, że skorzystałem z przejścia podziemnego. Przy okazji cyknąłem kilka foto graffiti. Potem jeszcze kilka foto przy tunelu pod torami kolejowymi w drodze na Plac Ćwierka (te, które sfocił Noibasta). Potem grubo ponad dwie godziny debat i opowieści w ekipie Cyklozy. Wykrystalizowało się trochę planów do czerwca. Przy okazji też odebrałem odznaki: Dużą Brązową KOT i małą za Rajd Dookoła Polski. Ta druga trochę niespodziewana ale tym bardziej miła. Teraz czas na walkę o Dużą Srebrną. Łatwo nie będzie bo brakuje mi do niej 800pkt czyli rok solidnego jeżdżenia. W tym muszą być 3 Parki Narodowe, dwie 6-cio dniowe wycieczki i 15 obiektów krajoznawczych. Będzie gdzie jeździć. Pod koniec obrad znów niebo zaciąga się chmurami i na wyjściu pada. Nim się jednak ostatecznie rozeszliśmy to jeszcze uciekło kilkanaście minut na pogaduchach a przez ten czas ponownie wyjrzało słoneczko racząc nas piękną tęczą. Ruszam do domu bez gięcia bo temperatura spadła, jezdnie mokre i ciemności powoli się zbliżają. Przebijam się na Pogoń by włączyć się na ścieżkę do Będzina i tąże docieram do nerki. Przejściami podziemnymi obieram kierunek na Łagiszę i dalej przez Sarnów do mojej wioski. Lądowanie już o szarówce. Powrót całkiem przyjemnie się kręciło mimo tego, że czasem musiałem poszarpać się trochę z wiatrem. Lepsze to jednak niż deszcz.
Niedaleko siedziby PTTK-u w Sosnowcu pomalowali przejście pod torami kolejowymi.
Zanosiło się, na to, że mnie zleje na powrocie ale szybko przestało padać i pojawiła się tęcza.
Kategoria Praca