DPOD
-
DST
60.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
02:46
-
VAVG
21.69km/h
-
VMAX
52.70km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ku mojemu zaskoczeniu -2 na termometrze. Chyba też lekkie podmuchy ale szybko się rozgrzawszy przestałem na nie zwracać uwagę. W prognozie stoi, że dziś jeszcze będzie całkiem ładny dzionek po południu więc Rzeźnikiem do pracy i potem spróbuję zrobić sobie jakieś zagięcie na powrocie. Sam przejazd do pracy sprawny i spokojny. Po drodze foto wschodu słońca i hotelu.
Po pracy pogoda może nie letnia ale jest bardzo przyjemnie i do zaginania powrotu warunki jak najbardziej zdatne. Ruszam więc na początek w stronę Kazimierza Górniczego. Potem Gołonóg i dalej wzdłuż torów na Piekło gdzie wbijam w teren objeżdżając Pogorię 4 do Wojkowic Kościelnych. Stąd dalej kieruję się na Toporowice robiąc za "S1" pętelkę terenową z podjazdem pod jakowąś budowlę związaną z wodociągami (coś jakby zbiornik wyrównawczy). Stamtąd ładny, choć krótki, zjazd. Potem dalej na Sadowie II gdzie wbijam w teren do stopnia przebijania się na krechę przez łąkę. Ostatecznie wypadam z terenu w Twardowicach (z jeszcze jednym ładnym zjazdem) skąd droga prosta do Góry Siewierskiej. Zaginam jeszcze na górkę paralotniarską gdzie zastaję trzech paralotniarzy. Jeden nawet zdążył wystartować i po drodze przeleciał mi nad głową. Terenem przebijam się do cmentarza w Strzyżowicach skąd już tylko prosty zjazd do domu. Po drodze na zjeździe wyśmiguje mnie jakiś szosowiec. Musiał zdrowo powyżej 60km/h lecieć bo ja miałem na blacie 52,7. Wyszedł bardzo przyjemny powrót z pracy :-) Aż trudno mi uwierzyć, że ma się rozsypać jutro pogoda :-/ Już tak fajnie w terenie było. Właściwie sucho. Może ze dwie symboliczne kałuże po drodze trafiłem. Błota też na lekarstwo więc nie było nawet jak zrobić artystycznego bryzgu na rowerku. Na mecie amory niemal czyste.
Kategoria Praca